Do damy dworu Nawarry

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 6


Bądź pozdrowiona tym późnym wieczorem,
gdy czerwienisz usta gęstym sokiem z kory
i przewiązujesz suknię szkarłatną tasiemką pod biustem.
Za osiem wieków podobne Tobie założą wysokie szpilki
i zakreślą obrys warg pociągnięciem pomadki.
Teraz, gdy skończone umizgi w sali tronowej,
możesz śmiało się wymknąć przejściem opodal baszty
na spotkanie chłopca o płowym spojrzeniu.

Już marzysz o miękkiej chwili, gdy Cię weźmie w ramiona
i ułoży na posłaniu z srebrzystych nocą źdźbeł trawy.,
gwiazdy zwolnią bieg i ocaleje Nawarra.
Czy daleko już do upadku murów Pampeluny?
Nic, co Wam bliskie, nie przetrwa. Niewiele dłużej
niż puch na dmuchawcu trwają ludzkie królestwa.

A Ty sama i chłopiec, który na Twojej szyi
odciska właśnie gorącą pieczęć pocałunku,
zdawać możecie się sobie wyjęci spod rządów rozpadu.
Niewiele w tym Waszej winy. Niejeden w przeddzień śmierci
myślał, że nie ma śmierci. Poznacie swoją pomyłkę,
gdy pod bruzdami starości znów odkryjecie siebie,
niedługo potem epoki odsłonią biel Waszych czaszek.

Ale pozwolę Ci być szczęśliwą. Twój jest kochanek
i wieczór, i słodki odgłos tkwiący na końcu języka.
Tacy jesteście podobni, pod drzewem u stóp Pirenejów
do tych, co minęli z glinianą pamięcią tabliczek
i nas, którzy przyjdziemy w poliestrowych ubraniach,
budząc dotykiem palca świetlną czujność tableta.

Będę taktowny. Zostawię Cię, gdy próbujesz
zdobyć z ukochanym okruch wieczności na własność,
Twoja uroda nie ginie – i trwa po wsze czasy Nawarra.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
30.10.2017,  Kajotka

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: