JUŻ SIĘ NAWŁOĆ WRZOSI…
JUŻ SIĘ NAWŁOĆ WRZOSI… ŻÓŁĆ SMĘTKIEM FIOLECI
LATO NIEBAWEM W CHŁODY ZA ZACHODY ULECI
Nim przyszedł długo oczekiwany sen
przez kalendarza dziurkę zardzewiałą
w zamglony horyzont zamazany słotą
z łezką w oku słoneczników i głogów
wymknęło się lata malinowe złoto
Drży pośród jesiennych zachwyceń
choć wiatr w sadach schyla konary jabłonne
nietrwale zapłonął jarzębiny rumieniec
zapadają w letarg zioła wonne
ktoś kupuje abażur… ktoś wieniec
Posmutniały w nawłoci żagielki motyle
zasnęły świerszcze oszalałe daremnie
aż chce się płakać, użalać, krzyczeć
na obłoków proporce mroczne i ciemne
niepogodnie smętkiem zmatowiałe o świcie
I znowu chryzantemy już tylko i wrzosy
pielęgnują wspomnień kwitnienia
paletą jedwabnych odcieni cieni
zapłakanych okien na wyciągnięcie dłoni
z dnia na dzień blednącej jesieni
⊰Ҝற$⊱………………………………………………………Ponary u Narie 1O września '17
LATO NIEBAWEM W CHŁODY ZA ZACHODY ULECI
Nim przyszedł długo oczekiwany sen
przez kalendarza dziurkę zardzewiałą
w zamglony horyzont zamazany słotą
z łezką w oku słoneczników i głogów
wymknęło się lata malinowe złoto
Drży pośród jesiennych zachwyceń
choć wiatr w sadach schyla konary jabłonne
nietrwale zapłonął jarzębiny rumieniec
zapadają w letarg zioła wonne
ktoś kupuje abażur… ktoś wieniec
Posmutniały w nawłoci żagielki motyle
zasnęły świerszcze oszalałe daremnie
aż chce się płakać, użalać, krzyczeć
na obłoków proporce mroczne i ciemne
niepogodnie smętkiem zmatowiałe o świcie
I znowu chryzantemy już tylko i wrzosy
pielęgnują wspomnień kwitnienia
paletą jedwabnych odcieni cieni
zapłakanych okien na wyciągnięcie dłoni
z dnia na dzień blednącej jesieni
⊰Ҝற$⊱………………………………………………………Ponary u Narie 1O września '17
My rating
My rating
My rating
My rating