A o czym dziś wierzby płaczą?
Exodus.
Mówię ci, słychać podstęp i ferment.
Gdzieś ciągnie się kolumna bezdomnych,
jak bluszczowatość jałowa.
A tu zamknięta przystań -
skażona gniewem.
Dla tylu w kolejce po globus,
nie ma miejsca.
I okna powściągliwe,zamknięte.
Zbyt głuche uszy,
a może zbyt wyczulone
by słuchać jęków?
A ja ci mówię, tam bombardują -
jasność z ciemnością na przemian.
I wloką się nieskończenie
wieńce śródziemnych łodzi -
rzeźbione barierą i strachem.
I topią ludzkie bambotle -
całe to tałatajstwo.
Powiesz może:
Na co nam
brudne stopy i ręce świata Islamu.
A czy byłbyś gotów na taki pochówek?
Dno,głębia, wyłupione oczy -
Lekkie ciało obracające się wokół osi.
Przewrotność?
Efekt zaskoczenia widza?
A ja pytam :
Na co niebu tyle wioseł - szpadli
i bezużyteczne czarne sutanny.
To bielmo nas kiedyś obudzi.
Morze z łąką chwastów,
Jak ktoś woli - czarnych kwiatów -
Prawda ,że zdumiewające
skontrastowanie słów?
Bo chyba nie o człowieka tu chodzi.
Taki czytelny symbol – synonim śmierci.
W nim ludzkie opary,
z których powstaną ciemne obłoki -
O nich mi wierzby szumią po nocach.
Mówię ci, słychać podstęp i ferment.
Gdzieś ciągnie się kolumna bezdomnych,
jak bluszczowatość jałowa.
A tu zamknięta przystań -
skażona gniewem.
Dla tylu w kolejce po globus,
nie ma miejsca.
I okna powściągliwe,zamknięte.
Zbyt głuche uszy,
a może zbyt wyczulone
by słuchać jęków?
A ja ci mówię, tam bombardują -
jasność z ciemnością na przemian.
I wloką się nieskończenie
wieńce śródziemnych łodzi -
rzeźbione barierą i strachem.
I topią ludzkie bambotle -
całe to tałatajstwo.
Powiesz może:
Na co nam
brudne stopy i ręce świata Islamu.
A czy byłbyś gotów na taki pochówek?
Dno,głębia, wyłupione oczy -
Lekkie ciało obracające się wokół osi.
Przewrotność?
Efekt zaskoczenia widza?
A ja pytam :
Na co niebu tyle wioseł - szpadli
i bezużyteczne czarne sutanny.
To bielmo nas kiedyś obudzi.
Morze z łąką chwastów,
Jak ktoś woli - czarnych kwiatów -
Prawda ,że zdumiewające
skontrastowanie słów?
Bo chyba nie o człowieka tu chodzi.
Taki czytelny symbol – synonim śmierci.
W nim ludzkie opary,
z których powstaną ciemne obłoki -
O nich mi wierzby szumią po nocach.
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Powiedzieć znakomity?To mało powiedzieć.
My rating