ROHATYNA

author:  Szczęsny Wroński
5.0/5 | 2


jestem sam
mam pół godziny żeby napisać wiersz
gdy tego nie zrobię rozstrzelają mnie przestrzenie
nienawidzą mnie gdy milczę nawet mnie nawiedzają kiedy mówię do nich
nie czekając odpowiedzi jak dziad do obrazu mówi jedna druga uśmiecha się
wal łbem w mur trzecia muru nie ma obrazu dziada też to co jest pytam starając się być up rzejmy szlag mnie trafia gdy pomyślę kim są że tak szydzą ze mnie trzy przestrzenie
trzy cytrzystki pier liczone połamać można język choćby były naj piękniejsze jak się za nie brać od której strony takie sss kupione w ogóle ich nie widać może trochę je roz s kupić roz s prostować takie one po gięte roz wibrowane z pałeczkami migającymi w rękach jakby ich
nie było jednak słychać dźwięki jedna mówi to szumi wiatr druga to szemranie strumienia trzecia słuchaj ptasich treli li li li moreli odpowiadam mam już dość tego statystowania
co ja kurka wodna z rohatyną mam tak stać na scenie w tym mdłym świetle roz ś wietlony czasem A za kulisami poruszenie przewalają się bohaterowie z impetem wchodzą wychodzą żegnani oklaskami czasem zdarzają się gwizdy zgniłe pomidory A ja co? bezpieczna rólka rohatynka ach pieprznę im kiedyś tę rohatynkę na środek sceny niech się potykają bezczelnie grające na tych cytrach nic sobie nie robią ze mnie co tam dla nich tłuk co siedzi i klepie po klawiszach gapi się w durny ekran jakby stamtąd miał wyjść jakiś kształt bez ogródek mówią wszystkie na raz nie wszystkie na raz krzyczę one swoje dziadu tyś odpowiedzialny za każdą literkę jaką stawiasz łączysz i oprawiasz w ramki choćbyś połknął nawet rohatynę wyjdzie ci na zdrowie bo ogródek jest twój i ty w nim
nie jesteś sam



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: