dar z nieba
chłodna i czysta
jak deszcz dla spragnionej ziemi
wsiąkam w istotę bytu.
stamtąd rozchodzę się
niewidzialnym sokiem
soczystą zielenią
zapachem dzikich kwiatów
po rozgałęzionym drzewie życia.
cienie zamieniam w melodie
zawieruchy obracam w wino
błyskiem źrenic rozświetlam
chmurne niebo. z warg motyli
kradnę kuleczki śmiechu
rozsnuwam po swoim życiu
falę kłębiącej się radości.
śmieję się i tarzam po ziemi.
mewa mego serca unosi mnie
na grzbiecie krzyczy z zachwytu.
Yvonne Maria Nowak
jak deszcz dla spragnionej ziemi
wsiąkam w istotę bytu.
stamtąd rozchodzę się
niewidzialnym sokiem
soczystą zielenią
zapachem dzikich kwiatów
po rozgałęzionym drzewie życia.
cienie zamieniam w melodie
zawieruchy obracam w wino
błyskiem źrenic rozświetlam
chmurne niebo. z warg motyli
kradnę kuleczki śmiechu
rozsnuwam po swoim życiu
falę kłębiącej się radości.
śmieję się i tarzam po ziemi.
mewa mego serca unosi mnie
na grzbiecie krzyczy z zachwytu.
Yvonne Maria Nowak
My rating
My rating
@ Marek Porąbka
Cieszy mnie to niezmiernie :)))My rating
Moja ocena
Podoba mi się szczególnie pierwsza zwrotka.Całość jak czekoladki z nadzieniem miętowym.
Idealne na obecne upały.
Czytamy w samo południe.
My rating
My rating