EPITAFIUM
pamięci parasola
mój czarny parasol
z zagiętym nosem
odszedł ode mnie jak człowiek
w ręce nieznajomego
zostawiony w budce telefonicznej
skąd dzwoniłem w jakiejś ważnej sprawie
mój czarny parasol
z zagiętym nosem
zauważyłem jego brak
jak lunął deszcz
wiatr przeszył mi twarz
stanąłem bezbronny bez jego skrzydła
mój czarny parasol
odszedł ode mnie jak ojciec
w dzień niespodziewany
w trumnie wspomnień tamtych dni
kiedyśmy razem stukocząc po bruku
przedzierali się przez życie
mój czarny parasol
z zagiętym nosem
pozostał w moim sercu otwarty
na deszcz krwi która mnie zalewa
po stracie mojego wiernego czarnego parasola
mój czarny parasol
z zagiętym nosem
odszedł ode mnie jak człowiek
w ręce nieznajomego
zostawiony w budce telefonicznej
skąd dzwoniłem w jakiejś ważnej sprawie
mój czarny parasol
z zagiętym nosem
zauważyłem jego brak
jak lunął deszcz
wiatr przeszył mi twarz
stanąłem bezbronny bez jego skrzydła
mój czarny parasol
odszedł ode mnie jak ojciec
w dzień niespodziewany
w trumnie wspomnień tamtych dni
kiedyśmy razem stukocząc po bruku
przedzierali się przez życie
mój czarny parasol
z zagiętym nosem
pozostał w moim sercu otwarty
na deszcz krwi która mnie zalewa
po stracie mojego wiernego czarnego parasola
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
*
ciekawe ujęcieMy rating
My rating
My rating