Uwielbiam...
To już stało się normą, a może nawet uzależnieniem...narkotykiem wręcz. Zaczyna się zwyczajnie, powiedziałabym sztampowo. Po całym zabieganym dniu, pełnym obowiązków, spotkań z różnymi ludźmi zapomina się o sobie i tylko momentami moja myśl ucieka ku niemu, przywołuje na krótko jego obraz. A tak naprawdę, to ten zwykły dzień jest oczekiwaniem na coś ważnego, co pozwoli uciec od tego mniej ważnego, zwykłego, szarego. I nadchodzi wieczór, gdzie zmęczeni tą właśnie codziennością siadamy obok siebie i zaczyna się nasz czas, gdzie żaden intruz nie byłby w stanie ukraść z niego choć sekundy. Jesteśmy tylko dla siebie. Odprężeni, wyciszeni i nareszcie sami.
Uwielbiam te chwile, upajam się nimi, kiedy w uszach brzmi Koncert Vivaldiego na dwie mandoliny, a on pyta takim kojącym, czułym głosem : " Napijesz się winka?" Odpowiadam niekiedy : " jedną lampkę proszę" Sączę powoli wino z dzikiej róży zapatrzona w jego mądre, o ciepłym spojrzeniu oczy. Śmiejemy się. mówimy o banalnych zdarzeniach dnia o niusach w polityce i o chorym psie sąsiadki.
Uwielbiam, kiedy wpada w trans i zaczyna opowiadać o swoich pasjach: czyli o życiu sławnych kompozytorów, o ciekawostkach historycznych, o przyrodzie i jej odczuwaniu. Nigdy mnie to nie znudzi i słuchając go jestem pewna, że byłby wspaniałym wykładowcą. Wpatrzona w niego wykonuję swój ulubiony ruch...(niekontrolowany odruch raczej..) nawijam na wskazujący palec kosmyk włosów.
Uwielbiam, kiedy nagle jego głos nabiera innej barwy, a oczy napełniają się światłem. Reaguję natychmiast i już wiemy, że niepotrzebne są słowa. Dotyka mojej dłoni i delikatnie przejmuje jej rolę zabawy moimi włosami. Jak wytrawny pianista błądzi palcami po moim karku...wie, co uwielbiam. Odchylam głowę do tyłu....to zaproszenie, bo ja też wiem, co on lubi. Przywieramy do siebie niecierpliwie, zachłannie, jakby ktoś za chwilę miał nam w tym przeszkodzić. Nie odrywamy od siebie oczu
Uwielbiam ten jego zachwyt, kiedy jestem bliska omdlenia, a całe moje ciało krzyczy: rób ze mną, co zechcesz! Moje półotwarte usta zamyka swoimi. Zaczyna się nasz namiętny taniec miłości. Całe moje ciało zalewa niepohamowana rozkosz. Unoszę zachęcająco biodra, dotykam lekko swoich piersi, które pragną , zapraszają by patrzył i pieścił. Rozpoznaje szybko moje emocje....zaczyna od pieszczot moich ud po wewnętrznej ich stronie, co wywołuje u mnie spazmy i rozchylam je bezwiednie. Teraz unoszę się wysoko ku niebu. Między okrzykami, przyśpieszonym oddechem, a nieopanowaną żądzą moje usta szukają jego ust, a ręce niecierpliwie wpijają się w jego ciało.
Uwielbiam, kiedy wirujemy zawładnięci szałem zmysłów. Pragnę, by mnie przeniknął tak do końca, tak do nieprzytomności, do spełnienia. Eksplozja zmysłów sięga zenitu. Osiągamy upragnione niebo, skąd nie chcemy wracać.
Uwielbiam, kiedy wyczerpani leżymy obok siebie i pozwala mi położyć głowę na swojej piersi. Szepczemy coś czule do siebie i popadamy w drzemkę, spełnieni, szczęśliwi
Uwielbiam moment, kiedy się budzę, a on leży w niezmienionej pozycji na wznak, jakby nie chciał jakimś przypadkowym ruchem zaburzyć mojego snu. Czuwa nad nim.
To moja zwykła historia, taka, zdarzająca się każdej z nas, u której słowo "uwielbiam" oznacza kocham :)
Emi
Uwielbiam te chwile, upajam się nimi, kiedy w uszach brzmi Koncert Vivaldiego na dwie mandoliny, a on pyta takim kojącym, czułym głosem : " Napijesz się winka?" Odpowiadam niekiedy : " jedną lampkę proszę" Sączę powoli wino z dzikiej róży zapatrzona w jego mądre, o ciepłym spojrzeniu oczy. Śmiejemy się. mówimy o banalnych zdarzeniach dnia o niusach w polityce i o chorym psie sąsiadki.
Uwielbiam, kiedy wpada w trans i zaczyna opowiadać o swoich pasjach: czyli o życiu sławnych kompozytorów, o ciekawostkach historycznych, o przyrodzie i jej odczuwaniu. Nigdy mnie to nie znudzi i słuchając go jestem pewna, że byłby wspaniałym wykładowcą. Wpatrzona w niego wykonuję swój ulubiony ruch...(niekontrolowany odruch raczej..) nawijam na wskazujący palec kosmyk włosów.
Uwielbiam, kiedy nagle jego głos nabiera innej barwy, a oczy napełniają się światłem. Reaguję natychmiast i już wiemy, że niepotrzebne są słowa. Dotyka mojej dłoni i delikatnie przejmuje jej rolę zabawy moimi włosami. Jak wytrawny pianista błądzi palcami po moim karku...wie, co uwielbiam. Odchylam głowę do tyłu....to zaproszenie, bo ja też wiem, co on lubi. Przywieramy do siebie niecierpliwie, zachłannie, jakby ktoś za chwilę miał nam w tym przeszkodzić. Nie odrywamy od siebie oczu
Uwielbiam ten jego zachwyt, kiedy jestem bliska omdlenia, a całe moje ciało krzyczy: rób ze mną, co zechcesz! Moje półotwarte usta zamyka swoimi. Zaczyna się nasz namiętny taniec miłości. Całe moje ciało zalewa niepohamowana rozkosz. Unoszę zachęcająco biodra, dotykam lekko swoich piersi, które pragną , zapraszają by patrzył i pieścił. Rozpoznaje szybko moje emocje....zaczyna od pieszczot moich ud po wewnętrznej ich stronie, co wywołuje u mnie spazmy i rozchylam je bezwiednie. Teraz unoszę się wysoko ku niebu. Między okrzykami, przyśpieszonym oddechem, a nieopanowaną żądzą moje usta szukają jego ust, a ręce niecierpliwie wpijają się w jego ciało.
Uwielbiam, kiedy wirujemy zawładnięci szałem zmysłów. Pragnę, by mnie przeniknął tak do końca, tak do nieprzytomności, do spełnienia. Eksplozja zmysłów sięga zenitu. Osiągamy upragnione niebo, skąd nie chcemy wracać.
Uwielbiam, kiedy wyczerpani leżymy obok siebie i pozwala mi położyć głowę na swojej piersi. Szepczemy coś czule do siebie i popadamy w drzemkę, spełnieni, szczęśliwi
Uwielbiam moment, kiedy się budzę, a on leży w niezmienionej pozycji na wznak, jakby nie chciał jakimś przypadkowym ruchem zaburzyć mojego snu. Czuwa nad nim.
To moja zwykła historia, taka, zdarzająca się każdej z nas, u której słowo "uwielbiam" oznacza kocham :)
Emi
My rating
@ Marek Porąbka
Pewnie nie wszyscy, ale ci, którzy "uwielbiają" może? Dziękuję :)My rating
Zdziwiłem ...
...się trochę.Jak to?
Wszyscy tak samo?
Sprawnie napisane.
My rating
My rating
My rating
@ Andrzej Malawski
Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie oceniam,a tylko odbieram,przeżywam i odczuwam. Tam gdzie chodzi o uczucia,wszelka uwaga jest niepożądana. To,że odnosisz się krytycznie oznacza,że nie masz pojęcia z jaką materią się stykasz. To dyletanctwo,a więc w najmniejszym stopniu nie uprawnia Cię do krytyki. Możesz przejść bez słowa i często lepiej byś uczynił. Ale wolisz polemizować. Pomijając jad i dyletanctwo dopatruję się tu przemożnej chęci bycia zauważonym. Taka forma megalomanii. Ale uważaj,bo stając w świetle fleszy,możesz zostać ślepym...A nie ma nic gorszego,niż ślepota serca...@ Gladius
pokusisz się jeszcze o nazwanie tego grafomanią??? chyba trzeba zdawać sobie jasno sprawę że to może być wynik jakis zaburzeń:))pozdrawiam cię gladius, nie wiem ile napisałeś wierszy nie wiem kim jesteś, i tego się trzymajmy że pisanie wierszy nie zawsze jest chlubą, i nie zawsze ktoś to doceni;)
tak że pisz sobie i jak chcesz to chowaj żeby nikt nie widział:)
@ Andrzej Malawski
Nigdy nie mierz ilością Imienniku...To po pierwsze,a po drugie tak zupełnie mimochodem to pewnie byś się zdziwił widząc ile popełniłem wierszy...:)@ Gladius
to uszanuj to że ja mam;) i zauważ że tych esejów na pierwszej stronie jest więcej niz u ciebie wierszy na profilu, więc chyba na tym portalu ci jeszczę troche brakuje a już wyprzedzasz mnie o lata świetlne, Bo tak ci się wszystko odbiera@ Andrzej Malawski
W przeciwieństwie do Ciebie Imienniku nie mam takich aspiracji... :)@ Gladius
to mam nadzieję te pozostałe parseki dzielące teksty od kanonu przebędziesz ty;) I z beznadziejną nadzieją czekam że moje miejsce w esejach z chlubą ty zastąpisz, masz długą drogę jak na razie bo zanim zniknę to jeszcze musisz się skoncentrować;)@ Andrzej Malawski
Z tym parciem uważaj,bo jak Ci pójdzie w drugą stronę to możesz nie zdążyć...:)@ Andrzej Malawski
Z całym szacunkiem Andrzeju...do kanonu to Ci jeszcze kosmos do przebycia został...:)@ Andrzej Malawski
Skoro odbierasz ten tekst w kategorii filmów,jakie oglądasz,a pewnie notorycznie się nimi zachwycasz,to uważam dalszą dyskusję za bezprzedmiotowa. Zresztą już od początku zauważyłem u Ciebie skrzywienie oralno - erotyczne. I o ile na kwestie oralne są jeszcze szanse pomocy to druga kwestia jest sprawą beznadziejną,a więc nie rokującą żadnych szans poprawy...Smutne,ale cóż...niektórzy tak mają...@ Gladius
Megalomania chyba;) parcie w mniejszym stopniu;))Rozumiem że powyższy tekst spełnia dla ciebie jakieś kryteria prozy z zachowaniem zasad poetyki;))ok ja z tobą nie będe dyskutował ale nie napadaj na mnie jeśli tylko skomentuje inaczej niż pIęKniE chyba że jako twój imiennik i osoba funkcjonująca na tym portalu mam się trzymać twoich zasad Odbioru i komentowania tekstów Bo nie wiem czy ja źle pisze czy ty źle odbierasz czy jesteś taki oczytany że wiesz dokładnie gdzie jest kanon w który mnie nie zmieścisz;)@ Andrzej Malawski
Drogi imienniku. Akurat Twoje eseje nie są w najmniejszym stopniu wykładnią rzeczonego gatunku. Rozumiem Twoje uwielbienie dla samego siebie,ale odrobina pokory,byłaby wskazana...Nie jesteś w żadnym wypadku punktem odniesienia. Może wróć do źródeł? Nie czytujesz ,a rościsz sobie prawa do definiowania. Megalomania,czy parcie na szkło?@ Andrzej Malawski
Raczej o jej pragnieniu...ja czytam ten wiersz,jako skargę Andrzeju,a nie jako zachwycenie samą miłością. Co nie zmienia faktu,ze wiersz przemawia,ale nie mówi o miłości,ale o tęsknocie za nią...I pytanie to raczej mieć,aniżeli chcieć. Chcieć może funkcjonować w rozszerzeniu na przykład chcieć zadać pytanie...@ Gladius
Żeby to była proza poetycka to ja bym to tak zaklasyfikował, wejdź sobie w dział esej i tam znajdziesz w moich tekstach coś co uważam za prozę poetycką bo esej powinien się trzymać pewnej poetykiNie nazywaj takiego opowiadania prozą poetycką, bo jak masz nam makaron cisnąć jakies to może ty mniej mów
@ Emi Leśnierowska
nie proszę o nicautor: Andrzej Malawski
5.0/5 | 9
o ile ciebie tutaj jest za mało
zabrakło dużo wiem, do szczęścia
już pewnie lepiej jest być skałą
czuć choć przez chwilę smak zwycięstwa
dawno zniknęło szybko gdzieś
ledwo spostrzegłem jakieś zmiany
mógłby ten czas już wreszcie mieć
na życie plan poukładany
jakieś pytanie mogłem chcieć
nie proszę teraz przecież o nic
ledwo wspomnienie mogę mieć
jak się zamyka kogoś w dłoni
chwilą błądzącą bezustannie
nurtem płynącym w każdy dzień
być tym dla ciebie czym ty dla mnie
kiedyś chciałem, dawno wiem
A to co jest jak nie o miłości????
@ Andrzej Malawski
Pewnie nie słyszałeś o takim określeniu jak proza poetycka Andrzeju. Twoja indolencja czasami poraża. Zatem dam Ci pewną wskazówkę. Skoro tak bardzo chcesz błyszczeć i brylować to czasem pamiętaj,że " lepiej niekiedy mądrze milczeć,niż głupio gadać..." Tak pod rozwagę dla Ciebie imienniku...:)@ Gladius
Gladius???nie wiem jak mam odbierać ten tekst ;) Jak włącze sobie film, taki z branży to zaraz wyłączam, a to przeczytałem do końca;)@ Emi Leśnierowska
Zakochany byłem;)) tulko te moje miłości jakieś takie puste, nie ma w nich tyle namietności nie pozwoliły mi wspólnie dojść do orgazmu;))@ Andrzej Malawski
Musztarda? Czyż przypadkiem nie pomyliłeś miejsc? Skoro jesteś na pikniku to trzymaj się menu...:)@ Andrzej Malawski
Andrzeju!!! Zakochaj się!! Bo dla Ciebie ten tekst jest czarną magią:)Przyznam że obok uśmiechu u mnie mało nie pojawiły się łzy
tylko nie wiem czy to emocje czy ta ostra musztarda;)Powinnaś pisać romanse a nie poezję;)) i chyba powinien powstać jeszcze nowy dział, literacki;)
@ Emi Leśnierowska
Ja jestem zaszczycony mogąc delektować się delikatnością Twoich słów i ogrzewać się ich ciepłem...:)@ Gladius
Jestem zaszczycona tak wnikliwą analizą mojego tekstu i dosłownym zrozumieniem przekazu. Serdecznie dziękuję :)My rating
Pięknie...
Subtelnie i pięknie oddany obraz miłości. Gdzie niesie się pragnienie,które dojrzewa jak owoc w słońcu tak ono wśród słów,gestów,brzmienia głosu... Tak czule i delikatnie oddajesz to co przecież jest huraganem,żywiołem i głębią nienazwaną...Miłość. Ona wszystko porusza,znosi wszystkie bariery i staje się przestrzenią,które tak cudownie definiujesz,jako niebo. Piękna poetycka proza. Szczera i czuła,a wręcz namacalna...:)My rating