Ciało i krew
Spogląda na mnie konający w bólu.
Napięte są jego członki i szaleje serce.
To bóg okrutnego ludu.
Głośnego i ciągle plamiącego ręce.
Od tysiącleci trwa w agonii.
I nikt nie gasi mu pragnienia.
Dekoracja licznych manii.
Nie dają mu ani chwili wytchnienia.
Pożerany kawałek po kawałku.
Kurczy się z roku na rok.
Może odpocznie w kojącym mroku.
I nareszczie skończy się barok.
Napięte są jego członki i szaleje serce.
To bóg okrutnego ludu.
Głośnego i ciągle plamiącego ręce.
Od tysiącleci trwa w agonii.
I nikt nie gasi mu pragnienia.
Dekoracja licznych manii.
Nie dają mu ani chwili wytchnienia.
Pożerany kawałek po kawałku.
Kurczy się z roku na rok.
Może odpocznie w kojącym mroku.
I nareszczie skończy się barok.
My rating
My rating