(Essay) Niewola chwili

author:  Andrzej Malawski
0.0/5 | 0


Niosą się same w sobie, same w sobie się wypełniają, uzupełniają się szemranym podobieństwem, zatęchłą wonią mijających lat, ubiegłych i przyszłych, które dowolnie można kojarzyć, które spreparowane pragnieniem się ułożenia, będą w stanie donieść kawałek opornych złudzeń do tych wykalkulowanych uczuć, do tego zwątpienia, do tej śmierdzącej pustki, która tak krępuje wolę, znosi na drugi plan, wątłe mizerne uczucia, tak biegle poranione samotnością, tak wyżarte od zniechęcenia, od bólu istnienia. Wiecznie jakieś oboczności, wiecznie jakieś zaułki w niepełnych wymiarach drogi, choćby i miejsce samo, choćby namiastka czegoś co słodyczą pozwoliło by wypełnić trwanie, uzupełnić w brakujące nieścisłości i wspólnie koncelebrować zamknięte w świętym przymierzu narzucające się wprost w nocne posłanie instynkty. Żar, który się roznieca, który krąży gdzieś mijając nas, który wytrwale wnosi w nas kłęby straconej chwili, tumany straconych lat, żar, który trzeba rozniecić, który trzeba podtrzymać, nim stłamsi, nim zdusi go czas, najmniej chciane ze wszystkich narzędzi, czas, bezduszna maszyna produkująca gorycz, napędza te osierocone chwile, w których tak mało jest pełnego szczęścia, który wypełnia nieśmiało, zabiera, przywłaszcza sobie lekką otuchę, zostawiając wiecznie zwątpienie, jak tylko może, w tak ścisłych proporcjach, i goni nas pogania zatrzymuje, rewiduje, każde nasze potknięcie jest zapisane w nas, nasz mały błąd przyłapany przez prewencyjną siłę losu, który stoi wszystkim na straży, i mógłby nie wpuszczać, nie integrować wszystkich, selekcjonować, zakuwać w kajdan, ograniczać wolność, przynależność do siebie, do czasu przyszłego, za który wszyscy odpowiedzą, śmiechem, płaczem, smutkiem, lub po prostu, przemilczą najciekawsze chwile, pełne od czasu, pełne do czasu, które zawsze by można było zmienić, prostować, naprawiać, uzupełniać, jeśli są projekcje wypełnień, ciasnego upychania w wspomnienia chwil, które spłodzą może uśmiech, może wypełnią życie jakąś utrafioną porcją celowości, która powinna być zwykła, ugruntowana i miarodajna.

Poem versions


 
COMMENTS