W spokojnym nurcie.
Dużo doskwiera w marcowej niepogodzie gdy
w potokach kawy chce się już dosłyszeć muzyki lata.
Miesiąc nie pozostawia żadnych znaków.
Apetyt robi wyrzuty nożem i widelcem.
Świt za świtem przytupuje bruk kopytem,
Trzęsą się szyby i dach podskakuje do wschodu
To Balzak zaprosił przyjaciół do jadła i muzyki
Zamknięty za kilkoma ścianami pobudzany weną.
Pod sukienkami westchnienie zaprawiane wódą,
zgiełkiem bilardów i gier pisał list do Hańskiej.
Był bardzo długi rozpoczął go w Neuschatel. Trwał
do nurtów Wołgi, która płynie do dzisiaj z długiem.
w potokach kawy chce się już dosłyszeć muzyki lata.
Miesiąc nie pozostawia żadnych znaków.
Apetyt robi wyrzuty nożem i widelcem.
Świt za świtem przytupuje bruk kopytem,
Trzęsą się szyby i dach podskakuje do wschodu
To Balzak zaprosił przyjaciół do jadła i muzyki
Zamknięty za kilkoma ścianami pobudzany weną.
Pod sukienkami westchnienie zaprawiane wódą,
zgiełkiem bilardów i gier pisał list do Hańskiej.
Był bardzo długi rozpoczął go w Neuschatel. Trwał
do nurtów Wołgi, która płynie do dzisiaj z długiem.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating