nie mów.
Nie mów do mnie z wieczora,
nie ma mnie tu wcale.
Polecę na stole,
w księżycowej chwale.
Odpowiem ci trzy po trzy,
O tej ćmie co łapie cie w locie
w swoje zapętlone oczy.
Nie mów do mnie z rana,
nie ma mnie tu jeszcze.
Gdy stoję na oknie,
łapią mnie za kostki po-jesienne dreszcze.
A ta ćma co z wieczora,
wleciała tu nieproszona,
obdarła mnie ze złudzenia,
że wszystko jest do opowiedzenia.
nie ma mnie tu wcale.
Polecę na stole,
w księżycowej chwale.
Odpowiem ci trzy po trzy,
O tej ćmie co łapie cie w locie
w swoje zapętlone oczy.
Nie mów do mnie z rana,
nie ma mnie tu jeszcze.
Gdy stoję na oknie,
łapią mnie za kostki po-jesienne dreszcze.
A ta ćma co z wieczora,
wleciała tu nieproszona,
obdarła mnie ze złudzenia,
że wszystko jest do opowiedzenia.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Jest z czego wyciosać.Sporo roboty.
Ale wyjdzie. Na pewno.
My rating