Zaduszki z zadyszki
Pamiętam jak pewnego razu ruszyliśmy „przez”
w drogę „do”.
Nie pamiętam samego „do”.
Nie było aż tak ważne jak „przez”.
„Przez” – było podnietą, radością i szczęściem,
„do” – leżało gdzieś tajemnicze i nieosiągalne na krańcach świata.
A przecież świat, tak wtedy ogromny, rósł i rósł
z każdym, zdawać się mogło, nieskończonym wdechem.
„Przez” – było wszystkim,
miłością i tęsknotą,
zachwytem, niedosytem i spełnieniem,
młodością i szaleństwem,
muzyką, poezją,
zielonym lasem, szelestem trawy, szumem wiatru i śpiewem ptaków,
jawiło się wyraźnie w każdym najmniejszym szczególe,
obserwowane i podziwiane przez szkło powiększające przestrzeń
i zwalniające upływ czasu.
I dziś, z jego perspektywy każde z owych „przez”
okazało się być prawdziwym celem,
nie celami – w przeciwieństwie do wszystkich „do”, które osiągnęliśmy.
Dziś – my – znudzeni panowie świata
tak łatwo skaczemy „od” „do”
mając je na wyciągnięcie wiecznie zachłannej ręki,
iż żadne „przez” nie jest w stanie przetrwać.
Zdaje nam się, żeśmy tacy wielcy,
lecz to nieprawda.
Mylimy wielkość z ciężarem,
a świat pod nim tłamszony nie może nabrać powietrza,
kurcząc się na wydechu w zawrotnym tempie.
Być może z ostatnim westchnieniem.
w drogę „do”.
Nie pamiętam samego „do”.
Nie było aż tak ważne jak „przez”.
„Przez” – było podnietą, radością i szczęściem,
„do” – leżało gdzieś tajemnicze i nieosiągalne na krańcach świata.
A przecież świat, tak wtedy ogromny, rósł i rósł
z każdym, zdawać się mogło, nieskończonym wdechem.
„Przez” – było wszystkim,
miłością i tęsknotą,
zachwytem, niedosytem i spełnieniem,
młodością i szaleństwem,
muzyką, poezją,
zielonym lasem, szelestem trawy, szumem wiatru i śpiewem ptaków,
jawiło się wyraźnie w każdym najmniejszym szczególe,
obserwowane i podziwiane przez szkło powiększające przestrzeń
i zwalniające upływ czasu.
I dziś, z jego perspektywy każde z owych „przez”
okazało się być prawdziwym celem,
nie celami – w przeciwieństwie do wszystkich „do”, które osiągnęliśmy.
Dziś – my – znudzeni panowie świata
tak łatwo skaczemy „od” „do”
mając je na wyciągnięcie wiecznie zachłannej ręki,
iż żadne „przez” nie jest w stanie przetrwać.
Zdaje nam się, żeśmy tacy wielcy,
lecz to nieprawda.
Mylimy wielkość z ciężarem,
a świat pod nim tłamszony nie może nabrać powietrza,
kurcząc się na wydechu w zawrotnym tempie.
Być może z ostatnim westchnieniem.
My rating
My rating
@ Tomek Nowacki
Panie Tomaszu! Tak, to tytuł sprawia, że klikam, czytam...Tylko, że niektórym, tym mniej cierpliwym, wyda się po przeczytaniu kilku wersów, że - wiersz jest o czymś innym i "zeźlą się" na tytuł, nie doczytają do końca, i wtedy tytuł zadziała odwrotnie. Piszę o tym, bo poeci dawniejsi - pracowali nad wierszem, a dziś - zwłaszcza w Internecie - pisze się a vista i od razu drukuje.
A wiersz bardzo, bardzo interesujący. Pozdrawiam
jb.
My rating
@ Rafał Pigoń-Bbard
dzięki serdeczne :-)@ jacek bogdan
tak, powiązanie tytułu z treścią - lekkie, ale jeśli tytuł sprawił, że ktoś kliknął by przeczytać resztę - to spełnił swoje zadanie:))dzięki:-)
@ Marek Porąbka
jeśli myśl to więcej...:-) Dzięki MarkuMy rating
My rating
My rating
Moja ocena
Bardzo, bardzo interesujący wiersz, z kluczowym motywem tego "przez". Zastanawiam się tylko, czy ta "zaduszkowa zadyszka" (pomysł sam w sobie świetny!) nie powinna być mocniej powiązana z samym tekstem wiersza - ale może ostatnie trzy wersy wystarczą?My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Świetny wiersz pełen przekazu.My rating
Moja ocena
To coś więcej niż wiersz.Bardzo się podoba Tomku.
My rating