Rutynowe tło przestaje nas przyjmować
Jestem przyparty do muru,
jesteś przyparta do muru,
to pomieszczenie musi być bardzo małe;
kilka szyb tuli nas jeszcze,
strach wali się na głowę
i terkocze na szynie sekundy.
Wiem, że traktuję rzecz zbyt szeroko,
tradycja i banał zacierają się;
oboje znamy taki cmentarz,
gdzie terkocze ekspres Poznań - Wrocław,
zawsze część za całość.
Świat wokół nas tylko metonimiczny;
oboje wrzucamy niższe przestrzenie motywów
tam, gdzie nic nie zostaje.
Nasze stare kłótnie na golfowe kije
zasypiają w poczekalniach nieistniejących dworców,
sny wciskają nas w niewidome cegły;
byle trafić
w siebie.
jesteś przyparta do muru,
to pomieszczenie musi być bardzo małe;
kilka szyb tuli nas jeszcze,
strach wali się na głowę
i terkocze na szynie sekundy.
Wiem, że traktuję rzecz zbyt szeroko,
tradycja i banał zacierają się;
oboje znamy taki cmentarz,
gdzie terkocze ekspres Poznań - Wrocław,
zawsze część za całość.
Świat wokół nas tylko metonimiczny;
oboje wrzucamy niższe przestrzenie motywów
tam, gdzie nic nie zostaje.
Nasze stare kłótnie na golfowe kije
zasypiają w poczekalniach nieistniejących dworców,
sny wciskają nas w niewidome cegły;
byle trafić
w siebie.
My rating
My rating