Na kanapie (A. Modigliani)

author:  jakub mistral
5.0/5 | 17


Niebo będzie później.
Najpierw ugotujemy zupę
z resztek wczorajszej goryczy,
spierzchnięte usta bolą,
o poranku,
gubisz głoski
po podłodze
boso
snujesz się
jak dym.

Nie jestem Modiglianim,
ale gdybym był,
nie wypuściłbym z ram obrazu
twoich kształtów,
pieściłbym światłocienie
palcami.

Ocierasz się o wieczność.
W sprzyjających warunkach
czas jest plastyczny,
wygina się kocim grzbietem
na kanapie,
dozujesz
kolory,
paleta
wypadła
z rąk.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
04.11.2016,  wroc

My rating

My rating:  
02.11.2016,  Lillith

@ Przemysław Wróblewski

Dziękuję Przemku :)

****

Moja wyobraźnia oszalała :-)
My rating:  
31.10.2016,  Niewidzialna

My rating

My rating:  
30.10.2016,  ParaNormal

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
30.10.2016,  A.L.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
30.10.2016,  pola

Moja ocena

Kształty też mogą być dymem w niespokojnym, wygiętym czasie.

Świetny wiersz.
My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

brawo ! to mi POEZJA !
My rating:  

My rating

My rating:  
30.10.2016,  frymusna

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: