LECĘ, HEJ
zarost lasów z bliznami trądziku
puzzle cięte krawędziami szos
klocki lego budynków, ludzików
nie widać
choć na szybie rozpłaszczony nos
zebry ulic - kod poszatkowany
czyta, wiąże tranzytowe miasto
i grzebieniem olbrzyma czesane
włosy pól
brąz z zielenią - błyszczące złocisto
paski reklam, tiszertów, podłogi
pas startowy, światło: pasy zapiąć
z nudów liczę te paski, bo robić
trzeba coś
choć przyrzekłem nie splamić się pracą
obok pani, w okularach Diora
w bluzce w paski, z pieskiem na rzemyku
przechył – wyżej, przechył - wyżej coraz
nagle w dół
skowyt strachu kończy statystykę
chrobot, sprawnie chowają się koła
wciska w fotel wspinaczka do góry
trzęsie tak
aż coś brzęczy w bagażach dokoła
turbulencje – przebijanie chmury
trzęsie znów
jak asfaltem trzeciorzędnej drogi
'The Supes' dżip, lub w busie Kaługi
patrzę kątem – krzyżem się żegnają
(nie wierzymy komputera kwantom)
słodki głosik: że drinki podają
za chwilę
znikamy dla świata, jak fantom
puzzle cięte krawędziami szos
klocki lego budynków, ludzików
nie widać
choć na szybie rozpłaszczony nos
zebry ulic - kod poszatkowany
czyta, wiąże tranzytowe miasto
i grzebieniem olbrzyma czesane
włosy pól
brąz z zielenią - błyszczące złocisto
paski reklam, tiszertów, podłogi
pas startowy, światło: pasy zapiąć
z nudów liczę te paski, bo robić
trzeba coś
choć przyrzekłem nie splamić się pracą
obok pani, w okularach Diora
w bluzce w paski, z pieskiem na rzemyku
przechył – wyżej, przechył - wyżej coraz
nagle w dół
skowyt strachu kończy statystykę
chrobot, sprawnie chowają się koła
wciska w fotel wspinaczka do góry
trzęsie tak
aż coś brzęczy w bagażach dokoła
turbulencje – przebijanie chmury
trzęsie znów
jak asfaltem trzeciorzędnej drogi
'The Supes' dżip, lub w busie Kaługi
patrzę kątem – krzyżem się żegnają
(nie wierzymy komputera kwantom)
słodki głosik: że drinki podają
za chwilę
znikamy dla świata, jak fantom
My rating
My rating