Tak bardzo
Tak bardzo boję się mój przyjacielu
powiedzieć, jak mi Ciebie brak
Byś znów nie musiał mówić
- Miałem dużo pracy.
Dziś też do Ciebie nie zadzwonię,
bo po cóż masz się w duchu gryźć,
że tak po ludzku zbrakło Ci odwagi,
by w me gasnące spojrzeć oczy.
Gdy wreszcie spytasz, jak się czuję,
skłamię, chcąc uspokoić Twe sumienie,
że przecież nic się nie zdarzyło,
gdy miałeś przyjść, a nie przyszedłeś.
Ochronię Cię mój przyjacielu
przed każdym stężałym grymasem mej twarzy
Ukryję każdy przed Tobą bolesy mój jęk
Byś, gdy nad trumną, gładko stwierdzić mógł
- To niemożliwe! Tak dzielnie walczył.
A przecież to był wszystko blef.
powiedzieć, jak mi Ciebie brak
Byś znów nie musiał mówić
- Miałem dużo pracy.
Dziś też do Ciebie nie zadzwonię,
bo po cóż masz się w duchu gryźć,
że tak po ludzku zbrakło Ci odwagi,
by w me gasnące spojrzeć oczy.
Gdy wreszcie spytasz, jak się czuję,
skłamię, chcąc uspokoić Twe sumienie,
że przecież nic się nie zdarzyło,
gdy miałeś przyjść, a nie przyszedłeś.
Ochronię Cię mój przyjacielu
przed każdym stężałym grymasem mej twarzy
Ukryję każdy przed Tobą bolesy mój jęk
Byś, gdy nad trumną, gładko stwierdzić mógł
- To niemożliwe! Tak dzielnie walczył.
A przecież to był wszystko blef.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating