Dla mamy
jesienią błądziłem przez las twoich stóp
dwa miękkie wykroty kolan
koleiny stwardniałych rąk
pokazałaś jak wycisnąć miąższ
z owoców dzikiej róży
brodziłem po kolana
w krwi i gnoju
poganiany krzykami zwierząt
(ty krzyczałaś patrz w niebo synku patrz w niebo)
więc kiedy bili mnie po twarzy
słyszałem szczek jeleni
w trawie szelest ich czystych kopyt
wiedziałem, kiedy wychodzą na żer
(smukłe i lekkie kształty oddawała mleczna pomroka)
niosły w uszach echo twoich kroków
dwa miękkie wykroty kolan
koleiny stwardniałych rąk
pokazałaś jak wycisnąć miąższ
z owoców dzikiej róży
brodziłem po kolana
w krwi i gnoju
poganiany krzykami zwierząt
(ty krzyczałaś patrz w niebo synku patrz w niebo)
więc kiedy bili mnie po twarzy
słyszałem szczek jeleni
w trawie szelest ich czystych kopyt
wiedziałem, kiedy wychodzą na żer
(smukłe i lekkie kształty oddawała mleczna pomroka)
niosły w uszach echo twoich kroków
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating