jest tylko cisza
od dawna
crescendem oddycham
kolory już dawno prysnęły
zwątpieniem osiadam na mgle
do pierwszych promieni słonecznych
balansem
swych myśli się bujam
milczeniem kamienia zmierzchu wypatruję
z impetem rozrywam sieci krzykiem niemocy
powieki
nie dźwigną więcej - rzęsy nadwyrężone
łzy skamieliną dna studni pogłosem echa
prostuję skrzydła - jasności dnia się obawiam
crescendem oddycham
kolory już dawno prysnęły
zwątpieniem osiadam na mgle
do pierwszych promieni słonecznych
balansem
swych myśli się bujam
milczeniem kamienia zmierzchu wypatruję
z impetem rozrywam sieci krzykiem niemocy
powieki
nie dźwigną więcej - rzęsy nadwyrężone
łzy skamieliną dna studni pogłosem echa
prostuję skrzydła - jasności dnia się obawiam
My rating
My rating
My rating
My rating
@ Marku
miał tam być myślnik...uroki białych wierszy...kwestii zapisu...
Pozdrawiam:)
Moja ocena
Może;powieki
nie dźwigną więcej rzęs nadwyrężonych
My rating
My rating