Gdy czerwień staje się czernią a zieleń bielą

author:  Anna Maria Kettner
5.0/5 | 5


Wiesz mój gołąbku,
Coś dziwnego się ze mną stało
gdy gładziłam twoje zimne skronie.
Zamarłam,
a powietrze nie było wcale duszne
od mdłej woni ciętych kwiatów.
Zdziwiona odkryłam,
że to co dotąd budziło niejasny lęk,
w obliczu twoim odbite było zwyczajne,
a nawet bliskie.
Słowa zaś płynące z jego ust
były jak matczyna kołysanka.
Ludzie jak zwykle, smutni i skupieni,
a może tylko ciekawi ?
W moich oczach głęboko majaczył uśmiech,
a w duszy dziwna wdzięczność
że doczesność gra tobie Debussy`ego…
Nie jakiś symfoniczny metal,
Haydna z burzy i naporu,
czy nawet Mozarta…
Nie, to brzmiało preludium,
lekkie, ciepłe i słoneczne.
Takie, ze słyszałam szelest skrzydeł pszczół w locie
i czułam zapach macierzanki jak wtedy,
gdy wybierałeś plastry miodu w wiśniowym sadzie.
W tym śmiesznym wielkim kapeluszu
z tkaniny w drobne kwiatki, i czarnym woalem na twarzy…..
W dłoniach miałeś kadzidło i jego zapach
jak dzień był pogodny i lekki…
Jak wtedy i dzisiaj,
nie budził we mnie grozy ten woal i mirra z ziół.
Takiego cię pamiętam pierwszy raz,
gdy siedząc pod krzakiem porzeczki
podglądałam twój pracowity dialog z naturą.
Takiego zapamiętam gdy przez szeroko otwarte drzwi
i okna z jasnym witrażem,
twój Anioł Stróż zabiera cię w podróż,
a koncert jest w połowie nie z tego świata.
Czuję słodycz bo wiem, że szepczesz mi do ucha jak dawniej bajki,
dobre jak ty, które się dobrze kończą.

Gdy czerwień staje się czernią, a zieleń bielą
to tylko chwila, dzień, tydzień, miesiąc, rok… Negatyw.
Później już tylko pożółkły batyst w kolorowe kwiatki,
pachnący ziołami, miodem i delikatnie dymem….

Anna Maria Kettner 18 sierpnia 2016



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
18.08.2016,  pola

My rating

My rating:  
18.08.2016,  ParaNormal

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: