(Essay) Domniemanie powinienia

author:  Andrzej Malawski
0.0/5 | 0


Się staje wszystko, powoli odstawione, nie nazbyt odparte, niedociągnięte, trudno dostrzegalne na niemal że bez skłonnych poszlakach, trudno trzeba dociekać, trzeba się gubić bo ktoś będzie szukał. Ktoś będzie wiedział, a ktoś nic nie powie, i nikt nie usłyszy, więc nikt się nie dowie, zostawmy wszystko tak będzie najlepiej, trudno się nie skusić gdy trzeba postąpić. Nie szukajmy się daleko tam nikt się nie znajdzie, tam gdzieś obok i przy tej, na tamtej najzupełniej w świecie, zostawmy tak, tak będzie lepiej, powoli wszystko zaczyna być jasne, że trudno zaprzeczać wykluczać i błądzić, może tak właśnie było jak chcesz to potwierdzisz, może ktoś widział i będzie pamiętał, wszystko da się potwierdzić, nie wszystko wymazać.

Już trudno jest tak określić tak z pełną pewnością okoliczności, uzbrojone w tą samą cierpliwość co zawsze, gotowe potwierdzać dowody, poszlaki, przypuszczenia, choć jaki by na to nie wpływał procent prawdy. Jakby nie krążyły, zataczały się wymówki jakkolwiek by faktów nie przyprzeć do do muru, jakby ich nie rozliczać, tak zawsze wymknie się bez winy bez kary.
Szybkie wyjaśnienia w zbieraniu podejrzeń, tropem do celu i węsząc po drodze, czując, wszystko co nieunikłe, co nieuniknione, nieodwracalne, jak ścieżki jak bieg rzeczy. Widać wszędzie przeszkody, widać wszędzie pułapki, bacznie zastawione sidła procedur. Całe to postępowanie ten rozkojarzony tok, zatrzymany na chwilę, do okazania dowodów, do zdania celnych sprawozdań. Już wszystko się wymyka tak, nieuchwytne, dyskretne, niedostrzegalne, spojrzenia na sprawę, na uwikłaną przestrzeń pociągniętą do odpowiedzialności, skojarzoną z zarzutami na czysto hipotetycznym gruncie. Można domniemać, można sądzić, można uważać, można stawiać kroki powoli ostrożnie żeby nie wpaść, by nie powinęła się noga, i cały ten półświatek runął na głowę, wszystko co niemal istotne, co reaguje na akcje.

Wypływają ze źródła i wsiąkają przecieki.



 
COMMENTS