Z NIEWIELKĄ POMOCĄ WYOBRAŹNI
Z NIEWIELKĄ POMOCĄ WYOBRAŹNI
Na rozległych równin bladych obliczach
Jak znamionach na tarczach zegarów
Zezowatych gwiazdozbiorów odległych
Gdzie zagubione się marzenia rozpierzchły
Które miłość niedojrzała przerosła
Wodzisz wzrokiem zmęczonym
… Jak przeszłym
Wolnym kroczysz krokiem ku istocie
Po mozaikach zagadek niepotrzebnych już nikomu
Nawet filozofom… którym się nie śniło
By móc się jeszcze spełnić
Wznosząc się pod chmur egidę
Choćby w pół drogi między wersami
… Donikąd
Ale walczysz o prozę następnego dnia
O następnej nocy liryczny poemat
Z niewielką pomocą jej wyobraźni
Inspirujesz sam siebie
Tkając wiersz za wierszem
Zaciskając dłonie… a w nich jak w sanktuarium
… Jej serce
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………………………… Toruń 21 lipca '16
Na rozległych równin bladych obliczach
Jak znamionach na tarczach zegarów
Zezowatych gwiazdozbiorów odległych
Gdzie zagubione się marzenia rozpierzchły
Które miłość niedojrzała przerosła
Wodzisz wzrokiem zmęczonym
… Jak przeszłym
Wolnym kroczysz krokiem ku istocie
Po mozaikach zagadek niepotrzebnych już nikomu
Nawet filozofom… którym się nie śniło
By móc się jeszcze spełnić
Wznosząc się pod chmur egidę
Choćby w pół drogi między wersami
… Donikąd
Ale walczysz o prozę następnego dnia
O następnej nocy liryczny poemat
Z niewielką pomocą jej wyobraźni
Inspirujesz sam siebie
Tkając wiersz za wierszem
Zaciskając dłonie… a w nich jak w sanktuarium
… Jej serce
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………………………… Toruń 21 lipca '16
My rating