w parkowej alei
pójdź ze mną
powoli
wyszepcę ci
prosto do ucha
gdzie najpiękniej
pachną kaczeńce
gdzie najintensywniej
trawa pieści
ciała spragnione
bliskości
gdzie ptaki
zamilczają
zdumione
mnogością wrażeń
pójdź ze mną
otulę cię
szalem z ramion
zatopisz się
w ich przestrzenie
bezpieczne
wtulisz w tors
zuchwały
w źrenicach
szeroko rozwartych
przejrzysz
niczym w lustrze
wypełnionym
miłością
powoli
wyszepcę ci
prosto do ucha
gdzie najpiękniej
pachną kaczeńce
gdzie najintensywniej
trawa pieści
ciała spragnione
bliskości
gdzie ptaki
zamilczają
zdumione
mnogością wrażeń
pójdź ze mną
otulę cię
szalem z ramion
zatopisz się
w ich przestrzenie
bezpieczne
wtulisz w tors
zuchwały
w źrenicach
szeroko rozwartych
przejrzysz
niczym w lustrze
wypełnionym
miłością
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating