Żełzy
Jest gdzieś miasteczko Nienackiem zwane,
W miasteczku owym dziwności same.
Tam, ku uciesze dorosłych i dzieci
Chochliki buszują wśród uczuć zamieci.
Żełzy na strunach nastrojów grają.
Przeróżne dziwaczne figle płatając.
Gdy ludzie garb smutków na plecach swych taszczą,
Żełzy w Nienacku ogromnie zwłaszczą.
Ty znasz to miasteczko – często w nim gościsz;
I zawsze znienacka do mnie przybywasz,
Zwłaszcza, że - łza jedna, pełna radości,
Bo jesteś – po twarzy mi spływa.
W miasteczku owym dziwności same.
Tam, ku uciesze dorosłych i dzieci
Chochliki buszują wśród uczuć zamieci.
Żełzy na strunach nastrojów grają.
Przeróżne dziwaczne figle płatając.
Gdy ludzie garb smutków na plecach swych taszczą,
Żełzy w Nienacku ogromnie zwłaszczą.
Ty znasz to miasteczko – często w nim gościsz;
I zawsze znienacka do mnie przybywasz,
Zwłaszcza, że - łza jedna, pełna radości,
Bo jesteś – po twarzy mi spływa.
My rating
My rating
My rating