Więcej niż
Kończą się tak pięknie niewypowiedziane słowa,
tak delikatnie, subtelnie, odwracają uwagę od myśli.
Krążą błądząc w niezmiernie stale rosnącej istocie.
Chełpią się chcąc się pogrążyć, najlepiej w sobie,
tyle ich bez ceremonii, bez ceregieli przemawia
można się rozkoszować, tonąć w słodkich obliczach
podziwiać ich mimowolne przejawy słabości,
ich założenia, podwaliny, sypiące się fundamenty,
mają się ku sobie, w sobie ich niewiele się mieści,
ale bacznie tak, czekają na znak, byle lepszy odruch,
by rozpatrywać się, bezwzględnie wyjść z siebie,
znaleźć się w małej nieskażonej procedurami mowie
która zawsze powie, coś więcej niż samo milczenie.
tak delikatnie, subtelnie, odwracają uwagę od myśli.
Krążą błądząc w niezmiernie stale rosnącej istocie.
Chełpią się chcąc się pogrążyć, najlepiej w sobie,
tyle ich bez ceremonii, bez ceregieli przemawia
można się rozkoszować, tonąć w słodkich obliczach
podziwiać ich mimowolne przejawy słabości,
ich założenia, podwaliny, sypiące się fundamenty,
mają się ku sobie, w sobie ich niewiele się mieści,
ale bacznie tak, czekają na znak, byle lepszy odruch,
by rozpatrywać się, bezwzględnie wyjść z siebie,
znaleźć się w małej nieskażonej procedurami mowie
która zawsze powie, coś więcej niż samo milczenie.
My rating
My rating
My rating