liana
ciągnie ku wieczności skóra
wnętrze jak na moście przęsło
spina pod ciężarem gestu
liana w amazońskiej dżungli
chwyta rozpalone drzewa
wiąże końce ponad ziemią
małpy krzyczą w ekstazie
lwy ryczą żarliwie
ich głos unosi jej wolę
ponad gesty kurczliwe
słońce oświetla zazdrośnie
włókna włosów spętlone
niebo gad przyczajony
ostrożnie łapy przekłada
jeszcze łuk strzały
w korę uderzy niepewnie
jeszcze ostrze dzidy
tknie naruszone miejsce
już nie dosięgnie
drży w upale powietrze.
wnętrze jak na moście przęsło
spina pod ciężarem gestu
liana w amazońskiej dżungli
chwyta rozpalone drzewa
wiąże końce ponad ziemią
małpy krzyczą w ekstazie
lwy ryczą żarliwie
ich głos unosi jej wolę
ponad gesty kurczliwe
słońce oświetla zazdrośnie
włókna włosów spętlone
niebo gad przyczajony
ostrożnie łapy przekłada
jeszcze łuk strzały
w korę uderzy niepewnie
jeszcze ostrze dzidy
tknie naruszone miejsce
już nie dosięgnie
drży w upale powietrze.
@wiatr-w-oczy
Tony Halik to się co najwyżej w grobie przewraca od poziomu tego wierszyka:-)My rating
PS. to nie małpy krzyczą, to Tony Halik:)