to nie był Jezus
szedł pochylony
jakby niósł na barkach
całe smutne życie
powoli kroczył
dumnie ciągnął
swój żal
do miejsca odrodzenia
mijały go wdowy
pogrążone w żałobie
niemiłości z owocem gwałtu
fanatycy wyrzuceni poza
kalecy i inni
każdy ze swoim krzyżem
każdy na swojej drodze
bez ojca który może wszystko
lecz nie ma litości
a on szedł pochylony
dumnie kroczył
jakby jego nieszczęście
było jedyną
tragedią tego świata
to nie był Jezus
widziano go wczoraj
przy twojej ulicy
Joanna Wicherkiewicz
jakby niósł na barkach
całe smutne życie
powoli kroczył
dumnie ciągnął
swój żal
do miejsca odrodzenia
mijały go wdowy
pogrążone w żałobie
niemiłości z owocem gwałtu
fanatycy wyrzuceni poza
kalecy i inni
każdy ze swoim krzyżem
każdy na swojej drodze
bez ojca który może wszystko
lecz nie ma litości
a on szedł pochylony
dumnie kroczył
jakby jego nieszczęście
było jedyną
tragedią tego świata
to nie był Jezus
widziano go wczoraj
przy twojej ulicy
Joanna Wicherkiewicz
My rating
My rating
@ Ula Czyż - Wysokińska
Dziękuję :) Oczywiście :)My rating
nazwisko
pod wierszem jest zbędne, jest powtórzeniem nazwiska nad wierszemMy rating
My rating