NIECH WIĘC CHOĆ WIERSZE…
NIECH WIĘC CHOĆ WIERSZE…
Niczym mimoza bałamutna
Jak sen niebezpiecznie krucha
Wzruszeń nocy osteoporozą
Słów bezszelestnych dotykaniem
Zmienia oblicza wabiąc strofy wierszy
Śpiewnym spojrzeniem Lorelei
Wierszy wiosną bezdomnych…
Wierszy nie stąpających z drżeniem
Suchą nogą po miąższu ziemi
W deszczowym półmroku bezsenności
Płatków z Vincenta kwietnych pejzaży
Artefaktów ich płochych subtelności
Osierocona w tumulcie, zagubiona w gwarze
Lecz odczuwalna w pocałunkach Mireille
W wniebowstąpieniu sensu
Poezja o smaku poziomkowym
Półciszy podszeptem wplata w strofy nagietki…
… A mi tych kwiatów żal
Gdy w pustce kapliczek wazonów
Bezbronne… cicho przekwitają
Na oczach wszechświata poetów
W koszach wiklinowych mrą
Spoglądając z przerażeniem w niebo
Niech więc o nich pamiętają… choć wiersze
⊰Ҝற$⊱ ……………………………………………………… Toruń 16 lutego '16
Niczym mimoza bałamutna
Jak sen niebezpiecznie krucha
Wzruszeń nocy osteoporozą
Słów bezszelestnych dotykaniem
Zmienia oblicza wabiąc strofy wierszy
Śpiewnym spojrzeniem Lorelei
Wierszy wiosną bezdomnych…
Wierszy nie stąpających z drżeniem
Suchą nogą po miąższu ziemi
W deszczowym półmroku bezsenności
Płatków z Vincenta kwietnych pejzaży
Artefaktów ich płochych subtelności
Osierocona w tumulcie, zagubiona w gwarze
Lecz odczuwalna w pocałunkach Mireille
W wniebowstąpieniu sensu
Poezja o smaku poziomkowym
Półciszy podszeptem wplata w strofy nagietki…
… A mi tych kwiatów żal
Gdy w pustce kapliczek wazonów
Bezbronne… cicho przekwitają
Na oczach wszechświata poetów
W koszach wiklinowych mrą
Spoglądając z przerażeniem w niebo
Niech więc o nich pamiętają… choć wiersze
⊰Ҝற$⊱ ……………………………………………………… Toruń 16 lutego '16
My rating
My rating
My rating