Pożegnanie księcia
Niewidzącym z bólu wzrokiem
patrzy z balkonu na wieże meczetów
które toną w wieczornym mroku
nie napisze dzisiaj Muhibbi wersetów
nie miał siły uczynić jednego kroku
jednego gestu
dłonią powstrzymać przybraną w sygnety
oprawców ubranych na czarno
niczym w skrzydła kruków
to nie jest dobry czas dla poety
nie napisze dzisiaj nowych poematów
wszystkie myśli nadchodząca noc odbierze
do ostatniego tchnienia
palić będzie duszę wina
czyta raz jeszcze list
przez ofiarę ukryty
na sercu,
które już nie zabije
dla nikogo i dla niczego
wciąż ma przed oczami twarze katów
i ich zimne, obojętne spojrzenia
w białe pętle skręcone
z cięciw łuków
wplótł życie
pierworodnego syna
patrzy z balkonu na wieże meczetów
które toną w wieczornym mroku
nie napisze dzisiaj Muhibbi wersetów
nie miał siły uczynić jednego kroku
jednego gestu
dłonią powstrzymać przybraną w sygnety
oprawców ubranych na czarno
niczym w skrzydła kruków
to nie jest dobry czas dla poety
nie napisze dzisiaj nowych poematów
wszystkie myśli nadchodząca noc odbierze
do ostatniego tchnienia
palić będzie duszę wina
czyta raz jeszcze list
przez ofiarę ukryty
na sercu,
które już nie zabije
dla nikogo i dla niczego
wciąż ma przed oczami twarze katów
i ich zimne, obojętne spojrzenia
w białe pętle skręcone
z cięciw łuków
wplótł życie
pierworodnego syna
My rating
My rating
ciekawe o czym to
złapało mnie na refleksje...
zastanawia...Moja ocena
Przerażająco dobitne. Zmusza do zastanowienia. Pozdrawiam.My rating