Wnoszę tu kilka krzeseł
Wnoszę tu kilka krzeseł.
Wiem, zajęliście już prawie wszystkie miejsca.
Jestem czulszy niż porcelana,
gdy staram się poznać środowisko wiersza;
nie jest naturalne,
nie jest przyjazne,
ale daje łamliwy dotyk porozumienia
z samym sobą.
Dotąd polerowałem słowa,
nie wiedząc, że opiłki mogą być ważniejsze,
teraz przyrastam do drzazgi wspólnoty
choć, ( mimo to ), prawie na oślep
wychodzę poza jego pozy.
Wnoszę krzesło dla siebie,
na którym nie ma już dla mnie miejsca.
Bo to środowisko nie ma w zwyczaju
dwa razy wkładać palca w te same drzwi.
Wiem, zajęliście już prawie wszystkie miejsca.
Jestem czulszy niż porcelana,
gdy staram się poznać środowisko wiersza;
nie jest naturalne,
nie jest przyjazne,
ale daje łamliwy dotyk porozumienia
z samym sobą.
Dotąd polerowałem słowa,
nie wiedząc, że opiłki mogą być ważniejsze,
teraz przyrastam do drzazgi wspólnoty
choć, ( mimo to ), prawie na oślep
wychodzę poza jego pozy.
Wnoszę krzesło dla siebie,
na którym nie ma już dla mnie miejsca.
Bo to środowisko nie ma w zwyczaju
dwa razy wkładać palca w te same drzwi.
My rating
My rating
To dobre porównanie. Wiersze są jak drewno, słowa niczym słoje w desce. Czasami trafi się sęk. Sęk w tym, że czasem można prze-polerować.Podoba mi się Twój wiersz.