Cały ja
Nie znam się na mechanice tradycyjnej ani kwantowej.
Nie potrafię mówić pięknie i wyglądać ponętniej
Niż w rzeczywistości. Szybko biegać i bić się
Do utraty tchu. Adorować nieustraszenie i pracować
Za marne grosze. Nie myśleć nie wspominać nie kochać
Szalenie i zmywać naczyń każdego dnia
Jakby od tej czynności zależało bezpieczeństwo
Całego świata. Cieszyć się z cudzego nieszczęścia
I martwic sukcesami innych. Nie interesuje mnie
Życie seksualne gwoździ po czterdziestce
Ani skład chemiczny frustracji którą sąsiad
Zza ściany wyładowuje nie tylko na siłowni.
Potrafię za to szaleć codziennie i z myślami walczyć
Jakbym był jedynym sprawiedliwym na ziemi
Za twoje spojrzenie rzucone jak gdyby od niechcenia
Światu nieroztropnemu na pożarcie. Do kropli krwi
Ostatniej i po ostatnie tchnienie. Do płaczu dziecka
W nocy łzy zmęczenia spływającej ukradkiem
Po policzku i stresu odczuwanego ponad miarę
Wszelaką. Potrafię w śpiewie przekazać serce
Chociaż śpiewak ze mnie marny. Kochać
Do utraty świadomości i po brak rozsądku.
Aż do rozstania bolącego bardziej niż śmiertelne rany.
Być sobą tam i tu. Wtedy teraz i za wiek wieków. Amen.
Nie potrafię mówić pięknie i wyglądać ponętniej
Niż w rzeczywistości. Szybko biegać i bić się
Do utraty tchu. Adorować nieustraszenie i pracować
Za marne grosze. Nie myśleć nie wspominać nie kochać
Szalenie i zmywać naczyń każdego dnia
Jakby od tej czynności zależało bezpieczeństwo
Całego świata. Cieszyć się z cudzego nieszczęścia
I martwic sukcesami innych. Nie interesuje mnie
Życie seksualne gwoździ po czterdziestce
Ani skład chemiczny frustracji którą sąsiad
Zza ściany wyładowuje nie tylko na siłowni.
Potrafię za to szaleć codziennie i z myślami walczyć
Jakbym był jedynym sprawiedliwym na ziemi
Za twoje spojrzenie rzucone jak gdyby od niechcenia
Światu nieroztropnemu na pożarcie. Do kropli krwi
Ostatniej i po ostatnie tchnienie. Do płaczu dziecka
W nocy łzy zmęczenia spływającej ukradkiem
Po policzku i stresu odczuwanego ponad miarę
Wszelaką. Potrafię w śpiewie przekazać serce
Chociaż śpiewak ze mnie marny. Kochać
Do utraty świadomości i po brak rozsądku.
Aż do rozstania bolącego bardziej niż śmiertelne rany.
Być sobą tam i tu. Wtedy teraz i za wiek wieków. Amen.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating