Dobrodziejstwo
Złożyło się.
Ręce dalej zaniedbują linię szczęścia
i coś dobrodusznego.
Poskładało się.
Ręce nie utrzymują już steru,
nie gwarantują kursu
do pozostania przy zdrowych zmysłach.
Nie ma innych światów
by czuć się jeszcze bliżej.
Złożone,
już hołubione przez ręce,
rozkłada się po kątach,
kanciasto dosypuje piasku
w tryby dni.
I nadal nie wiem, jak
bo linia życia zbyt krótka,
by wyciągać ręce po truchła
bezpiecznych portów,
w których i tak nie zostanie.
Na momentach, od których
zbyt wiele zależało
zaciskam ręce
niczym na szyi fałszywego dobrodzieja.
Ręce dalej zaniedbują linię szczęścia
i coś dobrodusznego.
Poskładało się.
Ręce nie utrzymują już steru,
nie gwarantują kursu
do pozostania przy zdrowych zmysłach.
Nie ma innych światów
by czuć się jeszcze bliżej.
Złożone,
już hołubione przez ręce,
rozkłada się po kątach,
kanciasto dosypuje piasku
w tryby dni.
I nadal nie wiem, jak
bo linia życia zbyt krótka,
by wyciągać ręce po truchła
bezpiecznych portów,
w których i tak nie zostanie.
Na momentach, od których
zbyt wiele zależało
zaciskam ręce
niczym na szyi fałszywego dobrodzieja.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating