Kraksa

0.0/5 | 0


Rok 2015
Autostrada A4
W jednym z mieszkań na krakowskim przedmieściu.

- Mamo! Musisz to zobaczyć! – krzyczy młody Maciej
- Maciek nie mam teraz czasu, jestem zajęta! - powiedziała Agnieszka
- Tata i Kamil mieli wypadek! Mówią o tym w telewizji! -znów krzyczy, gdy Agnieszka to usłyszała prędko przybiegła do salonu. I rzeczywiście jej mąż Andrzej i starszy syn Kamil zostali bohaterami koszmaru, który odbywał się na ekranie ich telewizora.

(kilka godzin wcześniej)

- Tato, chyba wypiłeś trochę za dużo, może zostaniemy na noc u cioci? - zapytał Kamil
- Młody, słyszałeś kiedyś bajkę o „tymitu”? - powiedział będący już pod wpływem alkoholu Andrzej
- Nie Tato... - odpowiedział syn
- Zatem bajka brzmi prosto... TY MI TU NIE PIERDOL! - krzyknął na syna ojciec.
To była impreza urodzinowa Krystyny, starszej siostry Andrzeja.
Rodzeństwo dawno się nie widziało, tak samo Andrzej dawno nie widział swojego szwagra Michała ostatnią okazją kiedy się widzieli było wesele młodszego brata , czyli jakieś 19 lat temu.
Kamil cieszył się z tego, że może razem z ojcem wyjechać do ciotki.
W sumie w domu z matką siedziałby teraz w swoim pokoju i co chwile by słuchał jakichś głupich kazań i złotych radach życiowych, które i tak miałby po dziurki w nosie.
- Krysiu, dziękujemy Ci za gościnę, ale my już jedziemy- powiedział Andrzej do siostry
- Andrzej, ale Ty jesteś pijany, może zostaniecie? - zapytała
- Nie, wracamy, młody ma prawo jazdy, zobaczymy, czy nauczył się jeździć..- odpowiedział
- Tato, ja nie wiem, czy to dobry pomysł- stwierdził Kamil
- Nie pyskuj młody, obiecałem matce, że wrócimy dzisiaj to wrócimy i tyle w temacie – postanowił Andrzej.

I rzeczywiście wyruszyli. Kamil jechał jako kierowca, był całkowicie świeżym kierowcą, prawo jazdy odebrał chyba jakieś dwa tygodnie wcześniej. Wyjeżdżali z Wrocławia i mieli wrócić na noc do Krakowa. Ojciec od samego początku dawał młodemu adeptowi te swoje złote rady.
Kamilowi już od samego wejścia do samochodu podnosiło się ciśnienie, ale przecież ojcu nie wolno odmawiać. Tak go wychowano. Czcij ojca swego i matkę swoją. Po katolicku. Po prostu.
Nagle nadszedł moment przejazdu przez barierki.

- No to młody witamy na autostradzie, pokaż co potrafisz – powiedział do syna Andrzej
- Tato spokojnie, przecież dwa tygodnie temu dostałem prawko – odrzekł Kamil
- Weź na luz i naciśnij gaz – stwierdził ojciec – jedynka – mówi – dwójka teraz
- Tato wiem jak to się robi ! - głośniej powiedział Kamil
- Nie podnoś głosu na ojca! - krzyknął – szybciej jedź!
- Nie mogę! - mówi Kamil
- Jak nie mogę? Ile jedziesz ? 80 na godzinę? Co to kurwa parking przed Tesco? - krzyczy Andrzej
- No ale tato... Ja prowadzę, czy Ty ? - stwierdził Kamil, lekko denerwując ojca
- DOCISKAJ ten gaz – powiedział dopychając nogę syna – gaz do dechy ! - krzyknął Andrzej otwierając szyber dach swojego BMW, otworzył szybę i wystawił rękę na zewnątrz
- Dalej młody szybciej, szybciej, chce poczuć powietrze na twarzy, chcę żeby mnie zęby od powietrza bolały!

Więc jak Andrzej wymagał tak też i Kamil zrobił, jechał coraz szybciej, aż nagle okazało się, że na desce rozdzielczej widnieje prędkość 180km/h
- Widzisz młody!? Tak się jeździ na autostradzie- krzyczał Andrzej do syna, lecz ten mało co słyszał, przez świst powietrza z otwartej szyby
- Co!? - krzyczy Kamil
- JAJCO KURWA ! HAHA – wykrzyknął ojciec, pełen ekstazy

Byli już praktycznie 50 km przed Krakowem, kiedy w niespodziewanym momencie Kamil usłyszał syreny policyjne.
Jednak popełnił klasyczny książkowy błąd i zamiast obserwować sytuację przez lusterka w samochodzie postanowił w trakcie jazdy przy prędkości 150km/h odwrócić głowę.

To był błąd. Ich BMW uderzyło w jadący przed nimi samochód marki Mazda.
Uderzyli w tył mazdy doprowadzając do zerwanie przyczepności obydwu samochodów.

- KAMIL KURWA UWAŻAJ! - krzyknął Andrzej
….
….
….
….
….
Ale to już było za późno. Ich samochód dachował tworząc za sobą wielką kraksę.

…..................................................................................................................................................
W mieszkaniu na krakowskich przedmieściach słychać głośny krzyk i płacz.
Włączony na maksymalną głośność telewizor w salonie wydał następujący komunikat :

„Dobry wieczór Państwu, stała się rzecz okropna. Istny koszmar 50 km przed Krakowem, niespodziewana kraksa, mamy tutaj 15 ofiar w tym 4 śmiertelne. Będziemy Państwa na bieżąco informować co dalej, na miejscu są już wszystkie ekipy ratunkowe.
Czekamy na informacje od Policji co było powodem takiego zdarzenia. Na chwilę obecną wiemy o bardzo złym stanie Andrzeja Nowaka i jego syna Kamila Nowaka, który prawdopodobnie prowadził samochód marki BMW 5. Policja przesłuchuje świadków kraksy, Straż Pożarna we współpracy z Pogotowiem Ratunkowym stara się wydobywać powoli każdego człowieka który utknął w swoim pojeździe. Przy autostradzie słychać krzyki i płacz, ból i rozpacz. Marcin Dubiel-Pogoda FAKTY TVN

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(dwa miesiące później)

- Kochanie.. Porozmawiaj ze mną, proszę... - mówił Andrzej do Swojej żony Agnieszki

- Nie odezwę się do Ciebie tak jak dawniej! Nie potrafię! Nie teraz! To przez Ciebie mój syn jest w śpiączce! To Ty mu kazałeś jechać ! I wiesz co ? Wolałabym żebyś to Ty był na jego miejscu ! - wykrzykiwała na Andrzeja jego żona. To była zła decyzja, by wymagać na swoim synu takich wariacji na drodze. To była zła decyzja, by po pijaku jechać z niedoświadczonym jako kierowca synem. A teraz Andrzej musi czekać i wybłagać wybaczenie nie tylko u żony, ale przede wszystkim u syna.



 
COMMENTS


@ Beatrix

Owszem, trafne podsumowanie.

Pozdrawiam !

Jestem pewna

że Andrzej wiele razy zdradzał nieodpowiedzialność już wcześniej...
Agnieszka jest też współwinna, także siostra i szwagier...
Generalnie (i w tym wypadku oględnie), nazywa się TO znieczulicą.
01.12.2015,  Beatrix