PRELUDIUM DO REQUIEM

5.0/5 | 4


PRELUDIUM DO REQUIEM


Brnąc zygzakiem szlakiem codziennym
W dryfie ku melodyce smętnego preludium
Poprzez lepiszcza dookolnej ciszy
Do requiem finalis Mozarta, Dvořáka
Wyczekujemy w różowych okularach okien
Czegoś w waniliach rtęciowych ostępów

Odgrywamy znaczące nic epizodów role
W niebezpiecznym spektaklu, mimochodem
Łask wśród tłumów zszarzałej gliny
Tańczącej samotnością omszałych cieni
Opadamy z sił w pazernym ciułaniu
Najdrobniejszych okruchów radości

A zaraz za zakrętem nieba zaciemnień
W zamyśleń gwiezdnych konstelacjach
Szukamy szczęścia w chmurach i humorach
Świątków kapliczek przydrożnych
Czekamy pedofilnego Mikołaja… który
Perwersyjnie się tylko od wieków uśmiecha

Libertyna, hipokryty w papierowej czapeczce
Ułudy to świątobliwa bohema
W nosie muchy ma, ja zaś skołatane serce
I choć Ziemia jakoś wiruje, kręci się jeszcze
Z Księżycem o jednym takim bez bojaźni gada
Sprawca dalej wariuje, przyprawia o dreszcze

Sam już tylko wierzy, że lepszy świat składa ?
Zaawansowany Alzheimer
Już nie pamięta 13 -go listopada


Toruń ……………………………………………………………… 25 listopada '15



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: