Zamiast francuskiej flagi
- Idę na koncert, nie czekaj, wrócę późno.
Została sama. Jeszcze tak niedawno było to jej malutkie dziecko. Teraz coraz częściej zostawała sama. Coraz częściej też oglądała zdjęcia, wyciągała z szafy małe śpioszki, żeby poczuć zapach. Nie żeby pragnęła cofnąć czas. Kochała swoje dziecko tak samo. Ale ono miało już swoje własne życie. Musiała się dostosować.
Położyła się spać. Założyła stopery, bo ruch uliczny nie pozwalał zasnąć. Wyjątkowo sporo tej nocy jeździło karetek.
Rano zrobiła ulubione gofry. Te, które jej dziecko tak lubi. Cicho weszła do pokoju. Ale łóżko było puste. Zdenerwowała się. Tyle razy prosiła, żeby dziecko dzwoniło, jak nie będzie wracać do domu. W tym momencie zadzwonił telefon. Jakiś obcy głos poprosił, żeby zgłosiła się po syna do szpitala.
Teraz to już była wściekła. Dlaczego to jej dziecko nie zadzwoniło, że coś się stało? Była zła na paryskie korki, na policję, która blokowała przejazdy, na brak miejsc na parkingu przy szpitalu. I jeszcze te tłumy w recepcji. Jakiś policjant poprosił ją do poczekalni. Cały czas pytał, czy rozumie. Nie, nie rozumie.
Czy można zrozumieć, dlaczego zawalił się jej cały świat?
Choć to nie wiersz, to jednak zamieszczam.
Została sama. Jeszcze tak niedawno było to jej malutkie dziecko. Teraz coraz częściej zostawała sama. Coraz częściej też oglądała zdjęcia, wyciągała z szafy małe śpioszki, żeby poczuć zapach. Nie żeby pragnęła cofnąć czas. Kochała swoje dziecko tak samo. Ale ono miało już swoje własne życie. Musiała się dostosować.
Położyła się spać. Założyła stopery, bo ruch uliczny nie pozwalał zasnąć. Wyjątkowo sporo tej nocy jeździło karetek.
Rano zrobiła ulubione gofry. Te, które jej dziecko tak lubi. Cicho weszła do pokoju. Ale łóżko było puste. Zdenerwowała się. Tyle razy prosiła, żeby dziecko dzwoniło, jak nie będzie wracać do domu. W tym momencie zadzwonił telefon. Jakiś obcy głos poprosił, żeby zgłosiła się po syna do szpitala.
Teraz to już była wściekła. Dlaczego to jej dziecko nie zadzwoniło, że coś się stało? Była zła na paryskie korki, na policję, która blokowała przejazdy, na brak miejsc na parkingu przy szpitalu. I jeszcze te tłumy w recepcji. Jakiś policjant poprosił ją do poczekalni. Cały czas pytał, czy rozumie. Nie, nie rozumie.
Czy można zrozumieć, dlaczego zawalił się jej cały świat?
Choć to nie wiersz, to jednak zamieszczam.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Dobrze
że uświadamia Pani, tragedie żywych. Indywidualne. Niewyobrażalne Liczby to dodatek...Nie dam gwiazdek, bo jak tu dawać?
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Tak mi się ciśnie słowo JAK nie czekaj jak wrócę, to późnook
My rating
My rating