Tam gdzie wschodzi słońce
Życie to szczęście
na liściach
chmielu
świetlnych przypływów
w tęczy kokonu
z dala od rzeki
szeroko sennej
rozpadłych wyżyn
nizin i gromów
gdzie można upleść
miłosny pierścień
i dźwięk rzeźbiący
wschodni firmament
w ciepłym oddechu
dzień = środek nocy
lśni manzanitą
w złocistych płynach
=================
na liściach
chmielu
świetlnych przypływów
w tęczy kokonu
z dala od rzeki
szeroko sennej
rozpadłych wyżyn
nizin i gromów
gdzie można upleść
miłosny pierścień
i dźwięk rzeźbiący
wschodni firmament
w ciepłym oddechu
dzień = środek nocy
lśni manzanitą
w złocistych płynach
=================
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
.
Razi mnie tytuł. Wydaje mi się zbyt oczywisty w stosunku do wiersza. Może warto pomyśleć nad zmianą?Mam też kłopot z rozczytaniem drugiej zwrotki. Nie umiem ocenić czego ona dotyczy: czy należy ją czytać razem z pierwszą czy trzecią strofą? Wydaje się być dopisana.
Nie wiem też czy to zamysł autora czy przypadek, ale w czwartej zwrotce mamy spójnik "i", więc jeśli dobrze rozumiem mamy "plecenie dźwięku rzeźbiącego wschodni firmament". Wydaje mi się, że to za dużo poetyzowania.
My rating
My rating
My rating