Oczarowanie.

5.0/5 | 9


Oczarowałaś mnie?
Tak. Oczarowałam cię
rzęs zatrzepotaniem
co wietrzykiem przywołał
spojrzenie
przygotowywał na spotkanie
pieszczoty
dotknięć bez dotyku

Oczarowałaś mnie?
Tak. Oczarowałam cię
zalotną kombinacją mrugnięć
sygnałów ciągu liter S-O-S
zniewoleniem
spojrzeń
cichym westchnięciem
niedosytu spotkań
serc

Oczarowałaś mnie?
Tak. Oczarowałam cię
pulsującą skronią
rumieńcem na twarzy
magnetycznym uśmiechem
co nie śmiał śmieć
ust dotyku
pragnieniem
pieszczoty zagrzewać

Oczarowałaś mnie?
Tak. Oczarowałam cię
pytaniem niezadanym
rozmową nieodbytą
nieśmiałością słowa
dotknięciem iskry
sednem widzenia
świata
w tobie

Oczarowałaś mnie?
Tak. Oczarowałam cię
kontraktem
dusz.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
18.10.2015,  ParaNormal

O wierszach Pani Ewy Maćkowiak oraz odpowiedź Pani Ewy na moje uwagi.

Pani Ewo,

ja ciągle przyglądam się Pani tekstom, na Pani prośbę. Problem z tymi teksami jest taki, że one są w zasadzie poetyckimi konstatacjami, które pozostają na sporym poziomie oczywistości. Proszę poćwiczyć się nieco w metaforze, nie tracąc z oczu tego, co liryczne, jak na przykład w tym Pani wierszu:

Wtulona w miękkość
jaśka
dożywała niedożyte

łzami uznała
matecznik swój

pachniesz mamą
pobrzmiało
niczym libretto

rozgościło w jestestwie
tym co widzialne
i niewidzialne

odessało
odprowadziło
boleści

przyjęła
wdzięcznością
błogosławiąc chwilę

uwolnienia

Ten wiersz jest znakomity, oprócz ostatniego słowa (nawet dwóch ostatnich słów), które go w całości psują, niech Pani z tych słów zrezygnuje (bardzo Panią proszę), albo przynajmniej zrezygnuje z jednej literki "a". Czy wie Pani, że sformułowanie "błogosławiąc chwilę uwolnienia", jest tak okropne, jak najgorsze, mentalne zniewolenie? (żart :) ). Uznaję za szansę Pani poezjowania, dalsze trzymanie się tego, co liryczne, ale bardzo proszę, niech Pani nie dopowiada, o co Pani chodzi, bo czytelnicy to naprawdę inteligentni ludzie i resztę sobie sami wyczytają.
Cechą poezji nie jest jednoznaczność, tak jak tekstu naukowego, czy niektórych odmian prozy, cechą poezji jest wieloznaczność, niech Pani zacznie bardziej dbać o to, żeby wiersz zaczął (wielo) znaczyć, w przeciwnym razie będzie Pani w dalszym ciągu odkrywać kolejne, bardzo naiwne "Ameryki w konserwie" :). Niemniej myślę, że Pani ma dużą wrażliwość liryczną, proszę jednak, tak jak uczymy na Kole Młodych przy Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich, zacząć przygodę z poezją od przeczytania porządnego, najlepiej bardzo grubego i opasłego, podręcznika do poezji i niech Pani zarwie nawet noc :). Gwarantuję, że efekt niedługo się zjawi :). Połączenie pewnej bazy teoretycznej, z naturalnym, nieco umuzycznionym poczuciem liryzmu, da z pewnością w Pani wierszach, efekt, o jaki nam chodzi.

Jakże inaczej jest na przykład tutaj (a zaznaczam, że problem ten się powtarza).

Stoją tak niewzruszenie.
Wykwitły.
Stałością zaistniały.
Dumne Korony Ziemi.

Pytanie, co z tego? No niby zgrabne, ale tak oczywiste, że oko piecze :). Niech Pani zobaczy:

Stoją tak
Wykwitły
Korony Ziemi

Nie lepiej? Poezja jest sztuką znaczeń, ale rządzi nią również zasada "jak najmniej słów", co wcale nie znaczy, że tekst poetycki ma być krótki, może być poematem, w którym żadne słowo nie jest zbędne i wszystko tam jest na swoim miejscu.
Mam nadzieję, że w tym nieco dłuższym liście wyraziłem się jasno i zrozumiale.

Pozdrawiam Panią serdecznie,

Michał Piętniewicz

p.s. Pierwszy wiersz, chwalony przeze mnie, należy moim zdaniem do najlepszych Pani tekstów, ale jest w nim również dużo potknięć.

Niech Pani zobaczy:

Wtulona w
jaśka
dożywała niedożyte

uznała
swój matecznik

pachniesz mamą

tym co widzialne
i niewidzialne

odprowadziło

przyjęła
z wdzięcznością
błogosławiąc

Teraz to brzmi o wiele lepiej, jak sądzę. Może mnie oczywiście Pani nie słuchać. Dam tylko radę: Pani liryzm dryfuje w rejon piosenki poetyckiej, czegoś "od serca", w rejony wzruszenia, może warto też nad tym popracować, bo Pani piosenkowe, liryczne teksty uważam za uda

Panie Michale.

Serdecznie dziękuję za poświęcony czas.
Za obszerny i szczegółowy opis.
Wszystkie "wytyczne"czy też wskazówki są dla mnie bezcenne. Z całą pewnością wzięte pod uwagę i mam nadzieję, że dzięki nim moja twórczość będzie wzrastała.

Cieszy mnie, że są ludzie z takim podejściem do człowieka.
Bo w ludziach najbardziej cenię ich pierwiastek „człowieka w człowieku”.

Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam,
Ewa Maćkowiak.

P.S
Dziś rozmawiałam o naszej "rozmowie" z koleżanką.
Zapytała czy nie czuję się sfrustrowana ( czytaj wrażliwość "artysty") wytknięcie tegoż czy owegoż...
O, nie. Nie mogę się czuć sfrustrowana, bo napotkałam krytyka, nie krytykanta... pomiędzy nimi jest studni bez dna.
Krytyka konstruktywna, to dodawanie piórek do skrzydeł.
A wszelkie "wytknięcia", to instrukcja obsługi...co by urządzenie działało zgodnie z przeznaczeniem.

Serdeczności E.M

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
12.10.2015,  TiAmo

My rating

My rating:  
12.10.2015,  Arkadio

My rating

My rating:  
12.10.2015,  wroc

My rating

My rating:  

My rating

My rating: