Grzyby

author:  Marek Porąbka
5.0/5 | 16


Susza sprowadziła niepewność
i przez całe lato
nie było po co
wchodzić do lasu
a kobietom zmieniły się cykle

Dopiero u progu jesieni
spadł deszcz przed samą pełnią
czerwonego Księżyca

Jednej nocy przy warzywniaku
na trawniku osiedlowym
wyrosły wielkie grzyby
aby wreszcie rozsiać zarodniki
Na ostatni jesienny dzwonek

Idące po warzywa
podchodzą do nich
całe przy nadziei i patrzą
Na twarzach pojawiają się
tajemnicze uśmiechy
One już wiedzą że
grzybom udało się znowu



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
18.10.2015,  ParaNormal

My rating

My rating:  
02.10.2015,  pola

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
01.10.2015,  Zwyczajna

My rating

My rating:  
01.10.2015,  TiAmo

My rating

My rating:  
01.10.2015,  renee

@ Malwina

Z grzybów u p. Jasi to bywają kurki.
Gdy jest kolejka w soboty stoję, czekam i słucham.
Problemy Wszechświata rozwiązywane są na bieżąco.
:-)

My rating

My rating:  

Moja ocena

ciekawe ile razy jeszcze im się uda?..:))
My rating:  

Moja ocena

fajny wiersz Marku
czy pani Jasie ma też prawdziwki po 54 złote?
bo na moim mnie zamurowało, oczywiście ceną....
My rating:  
01.10.2015,  Malwina

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

@ Marek Porąbka

Takim postaciom należy się szczególny szacunek - one porządkują naszą wiedzę o świecie i znajdują czasem zaskakujące odpowiedzi na pytania egzystencjalne:).

@ Agnieszka Smugła

Pani Jasia należy do postaci mitycznych.
:-)

My rating

My rating:  

@ Marek Porąbka

Hmmm... Właśnie zburzyłeś mi piękną teorię, którą chciałam się przypodobać... Panu Freudowi:). Chyba muszę teraz... wykombinować nową:). A tymczasem... pozdrowienia dla Pani Jasi:).

@ Agnieszka Smugła

Wchodzę, wchodzę nader często (bo w soboty i niedziele mam dyżur w kuchni). Tam dopiero jest ciekawie.
Wiadomo p. Jasia.

@ Marek Porąbka

Może więc zamiast codziennie tylko przechodzić obok, warto w końcu... odważyć się wejść do środka:))).

@ Agnieszka Smugła

Koło tego warzywniaka chodzę codziennie.
W zasadzie miejsce kultowe.
:-))

@ Przemysław Wróblewski

Ciepły humor to właśnie ten towarzysz wzruszenia, który sprawia, że wcale nie chcesz opanować tego drugiego, bo dobrze Ci w takim stanie. Przy okazji chciałam zauważyć, że osiedlowy warzywniak jest chyba jakimś szczególnym (magicznym?) miejscem dla Marka, skoro pojawia się już w kolejnym Jego wierszu. Pozdrawiam obu Panów:).

My rating

My rating:  
01.10.2015,  A.L.

Moja ocena

:) idące po warzywa... lubię to Twoje poczucie humoru Marku...:)
My rating:  

Moja ocena

Niezwykły... Nie mogę opanować wzruszenia... I wcale nie chcę...
My rating:  

@ Agnieszka Smugła

Dziękuję Agnieszko.
(nie tylko za gwiazdki)