ruiny ruin

5.0/5 | 5


ruiny ruin

każą mi widzieć gdy rzucę okiem
nawet gdy oko dosyć mam bystre
szare ruiny skryte półmrokiem
cywilizacji resztki nieczyste

na każdym kroku długim czy krótkim
sypią się tynki prosto na głowę
spadają cegły rosną kikuty
z całych budowli widać połowę

apokalipsa kłuje po zmysłach
widmo masakry ściele się wokół
w powietrzu cisza ciężka zawisła
coś się wydarzy szepcze niepokój

kraj pogrążony w ciężkim chaosie
nie ma łączności i wody w kranie
nie tylko ciepłej... zimno nieznośne
nie sposób przeżyć, lament i łkanie

człowiek na człeka patrzy zawistnie
o piętkę chleba walczy po trupach
wychodzą z klatki pobudki niskie
muł, czarna zupa, kamieni kupa

tylko przeszkadza w pełnej diagnozie
ta nowa droga, skwerek zadbany,
uśmiech na twarzy... radości może?
dziwny optymizm ludzi mijanych

i tak mnie mierzi ostatnio płodna
teoria ruin i jej cyniczność
myśl ją wyjaśnia całkiem swobodna:
tam polityka... tu rzeczywistość

pw

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
01.09.2015,  pola

My rating

My rating:  

My rating

My rating: