Ikar Upadły

author:  andrzej talarek
5.0/5 | 6


Lament Dedala nad ciałem Ikara i upadkiem miasta.

Mówiłem ci: marzenia. Z nich rodzi się człowiek.
I jego budowanie: domu, wiersza, skrzydeł.
I wzlot ku nieznanemu, tam gdzie leci orzeł,
a duch wyzwala z więzów, uwalnia z prawideł.

Mówiłem także: praca. Ona stwarza nowe.
Marzenia w stal obleka, myśl w przedmiot zamienia.
Jak Stwórca, nowe słowa możesz dać swej mowie.
Nazywasz, a więc stwarzasz. Masz udział w tworzeniu.

Zachęcałem do myśli swobodnego lotu.
Tyś zrozumiał dosłownie i dał skrzydła ludziom,
Jak ogień dał Prometej, niszcząc bogom spokój,
I zemstę poprzysięgli. Latać – to zbyt dużo.

Różni na ich usługach – błazny i trefnisie,
Hetmanowie bez armii, skarbnicy bez złota,
Spętali cię na rozkaz, i udało im się.
Bez tożsamości, brudna uliczna hołota.

Spętali by zarobić. Jak alfonsów zgraja,
Na boku wziąwszy złoto, co znieczula winę.
I wypuścili, dzierżąc! A tyś się pokajał!
Do nogi ci przykuli długą, mocną linę.

Mówiłem: nie leć! Zginiesz! Linę wielu trzyma!
A w niebiosach nie znajdziesz w locie wspomożenia.
Nie żeglarz żeś! Nie krzykniesz, gdy nadziei mało,
Z radością, gdy przed tobą pojawi się ziemia.

Bo ona wszystko przyjmie w swe zachłanne wnętrze,
Stal skrzydeł i ulotność twoich młodych marzeń.
Sknery i liczykrupy w fotelach, naprędce
Spiszą cię w bilans stratą, zamkną łańcuch zdarzeń.

Dzisiaj płaczę nad tobą i nad sobą płaczę!
Com ja, Dedal, uczynił, krzesząc marzeń ogień?
Nieśmiertelność za życie! Czy mi Bóg wybaczy?
Pazurami rozdzieram głębiej rany obie.

I dziś płaczę nad miastem, co nas wychowało,
Które nas w ulic siatkę złowiło za młodu.
Tyś skrzydła mu przyprawił! A teraz tak mały
Leżysz krwawy na placu, jak zwiastun zachodu.

I nie wiem, czyj smutniejszy jest z wyżyn upadek?
Ikara, w krwi kałuży, czy miasta, w bezruchu?
Nad kim się bardziej smucić, gdzie udać po radę,
By uratować resztkę do latania ducha?

Bez skrzydeł – zwykłe miasto! Bez skrzydeł – kaleka!
Zastygnie już na zawsze w zabytek epoki.
Podskoczy, nie pofrunie, nie spojrzy daleko,
By wiedzieć, gdzie kierować w przyszłości swe kroki.

Zamrze niebo nad miastem, gdy Ikar nie stanie
Na krawędzi, by frunąć z matczynego puchu?
Wbrew ciążeniu? Wbrew ludziom? A po nas zostanie
Tylko chichot wśród nocy i przekleństwo wnuków?



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
05.09.2015,  olszyna

My rating

My rating:  

@ Waldemar Kostrzębski

Bardzo dziękuje. Już dawno nikt mi nie zrobił takiej przyjemności, jak Pan swoją recenzją. Cóż mi do tego dodać? Cieszę się i raz jeszcze dziękuję. Pozdrawiam serdecznie. Andrzej Talarek

Motyw ikaryjski nie tylko w literaturze

Mit o Dedalu i Ikarze fascynował wszelkich twórców od zawsze. Szczególnie obecny był w literaturze. Twórcy tacy jak Stanisław Grochowiak, Ernest Bryll, Tadeusz Różewicz czy Jarosław Iwaszkiewicz przedstawiali swoje rozumienie historii Dedala i Ikara. Ale chyba temat nie jest do końca wyeksploatowany, skoro pojawiają się takie wiersze. Doskonały język, zwarta konstrukcja i potoczysta narracja są tu warte podkreślenia. Ale motyw lotu i upadku Ikara są tu tylko pretekstem aby toczyć filozoficzną rozprawę o rozkwicie i upadku, o talencie i szaleństwie, o możliwościach ludzkiego umysłu w kreowaniu nowego i niszczeniu starego. Moim zdaniem ten wiersz powinien być co najmniej nominowany do jakieś nagrody literackiej. Jest to jeden z najlepszych wierszy zaangażowanych, jakie mogłem czytać na tym portalu. Przeczytałem z wielką radością. Brawo i ukłony dla autora.

Bardzo

na tak
My rating:  
01.09.2015,  Beatrix

My rating

My rating:  
31.08.2015,  Arkadio

Moja ocena

Jestem pod wrażeniem.

My rating:  

My rating

My rating: