BIELSZY ODCIEŃ BIAŁEGO WIERSZA
BIELSZY ODCIEŃ BIAŁEGO WIERSZA
z podtytułem… NA POCZĄTKU BYŁO SŁOWO ?
Karmieni kamienną papką
Hipokryzji żebraczej
Przyprawioną zwodniczymi dogmatami
Prawd objawionych
Sami musimy się nauczyć
Odróżniać sen od pozorów jawy
By nie pomylić realiów życia
Z mirażem złudnego w niebycie bytu
Gdzie nic nie jest pewne, ni stałe
Ni prawdziwe
Tu właśnie… właśnie tu
Godność mamy jedną jedynie
I przyznane jedno życie… to życie ?
A jeżeli dni tęsknoty ciszy nie są puste…
Nie są puste ?
I sedno jestestwa człowieka efemeryczne
Na archipelagu poezji
W permanentnej nocy gwieździstej
Wśród zgrzytu płyt tektoniki uczuć
W bezmiarze oceanu obojętności
Za parawanem idei marmurów
Wzniosłych pod niebiosa jest na niby ?
Dopada mnie pytanie… to co wtedy ?
A co jakby nie istniało wcale ?
Przecież ja nie chcę wiele
I ty nie chcesz wiele przecież
Tylko to jedno nieprzyswajalne zrozumieć słowo…
Które wychodzi z cierni cierpienia
Istnienie…
Które nie wiadomo gdzie się zaczyna
Gdzie kończy ?
Potem drugie… to drugie…
Tożsamość…
W chaosie błogosławionej i przeklinanej
Świadomości…
A to jest już słowo trzecie…
Ile jeszcze snów, ile jeszcze słów…?
I pytań bezsennych ile w życiu ?
W tym życiu ?
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………………………… Toruń 29 sierpnia '13
z podtytułem… NA POCZĄTKU BYŁO SŁOWO ?
Karmieni kamienną papką
Hipokryzji żebraczej
Przyprawioną zwodniczymi dogmatami
Prawd objawionych
Sami musimy się nauczyć
Odróżniać sen od pozorów jawy
By nie pomylić realiów życia
Z mirażem złudnego w niebycie bytu
Gdzie nic nie jest pewne, ni stałe
Ni prawdziwe
Tu właśnie… właśnie tu
Godność mamy jedną jedynie
I przyznane jedno życie… to życie ?
A jeżeli dni tęsknoty ciszy nie są puste…
Nie są puste ?
I sedno jestestwa człowieka efemeryczne
Na archipelagu poezji
W permanentnej nocy gwieździstej
Wśród zgrzytu płyt tektoniki uczuć
W bezmiarze oceanu obojętności
Za parawanem idei marmurów
Wzniosłych pod niebiosa jest na niby ?
Dopada mnie pytanie… to co wtedy ?
A co jakby nie istniało wcale ?
Przecież ja nie chcę wiele
I ty nie chcesz wiele przecież
Tylko to jedno nieprzyswajalne zrozumieć słowo…
Które wychodzi z cierni cierpienia
Istnienie…
Które nie wiadomo gdzie się zaczyna
Gdzie kończy ?
Potem drugie… to drugie…
Tożsamość…
W chaosie błogosławionej i przeklinanej
Świadomości…
A to jest już słowo trzecie…
Ile jeszcze snów, ile jeszcze słów…?
I pytań bezsennych ile w życiu ?
W tym życiu ?
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………………………… Toruń 29 sierpnia '13
My rating
My rating
Fajnie, że zrobiło... ma robić Beatrix
Oj, żeby zaraz agonalne... co to to nie !Zrobiło wrażenie
Jak agonalne wycie wilka...My rating