List z ojczyzny labiryntu

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 6


Dni tutaj są bezchmurne. Kwiaty oleandrów
wybuchają różem z łodyg na pagórkach.
Gdzieniegdzie dzikie oliwy kołyszą się z podmuchami
łagodnego wiatru. A wkoło powódź kamieni.

Domki schodzą do morza po ogorzałych wzgórzach,
zatoka pobłyskuje kolorem Twoich oczu.
Wenecka twierdza na wysepce grozi już tylko ruiną.

A wyżej strome przełęcze, tam słychać kozę Kri-kri,
która błądzi po ścieżce wydeptanej przez partyzantów.
Dawno skończyli swoją wojnę. Ale pamięć jest żywa.

I za nich modlą się mnisi w bielonych monastyrach.
Litanie pną się w cerkiewkach, jak dymy z kadzideł,
przed feerią ikon i gromadami świec.

Czego chcieć więcej, gdy wieczór
i po górskich wioskach kobiety szeleszczą spódnicami
niosąc owoce w misach, a w koszach tutejsze sery?

Czego, gdy wino dojrzało i mieni się w stągwi purpurą,
tą samą, co Twoich ust, gdy Cię zapamiętałem?

Tego, żebyś tu była i to widziała ze mną.














Kreta, wrzesień 2013 r.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
21.08.2015,  ParaNormal

My rating

My rating:  

Moja ocena

Piękne
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
04.08.2015,  Arkadio

@

Dziękuję :)

Moja ocena

Znakomicie napisany.
Antyk wisi w powietrzu.
Na wyciągnięcie ręki.
My rating: