Morwy
Morwy - tańczące światło i białe owoce.
Chodzimy tam po lekcjach, na przełaj przez cmentarz.
Coś w gałęziach, raz po raz (pewnie ptak?) chroboce.
A może to się gonią bezpańskie kocięta?
Dużo ich koło szkoły. Psów też - tych bezdomnych,
umorusanych dzieci (tak cudownie wolnych!),
którym dzień się układa z niewielkich zaskoczeń,
a przygody zwołują na białych zakrętach.
Już nie ma morw i szkoły. Zburzyli ją wiosną.
Nieważne sentymenty, na nic gorzkie żale.
A ja bym chciała jeszcze szorstkich desek dotknąć,
by się przybliżać snami z zamglomych oddaleń...
RC 15.07.15
Chodzimy tam po lekcjach, na przełaj przez cmentarz.
Coś w gałęziach, raz po raz (pewnie ptak?) chroboce.
A może to się gonią bezpańskie kocięta?
Dużo ich koło szkoły. Psów też - tych bezdomnych,
umorusanych dzieci (tak cudownie wolnych!),
którym dzień się układa z niewielkich zaskoczeń,
a przygody zwołują na białych zakrętach.
Już nie ma morw i szkoły. Zburzyli ją wiosną.
Nieważne sentymenty, na nic gorzkie żale.
A ja bym chciała jeszcze szorstkich desek dotknąć,
by się przybliżać snami z zamglomych oddaleń...
RC 15.07.15
My rating
Dziękuję
Pozdrowionka :)))))My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Reniu, jak zwykle :))))piękny
Pozdrawiam.
...
Śliczny wierszMy rating