Na litość
Ostatnio ciągle stoi przy kiosku,
niczym wrośnięty w ziemię kamień.
Odgórnie zdana na litość boską,
ziemsko na wdowi grosz złamany.
Wieczorem mówi, że popołudnia
zsyłają większy cień nadziei,
reszta to sól, wyschnięte studnie,
próżna wędrówka przez pustynie.
Nie jest z nią źle, jeszcze śpiewa,
dźwigając po dniu sztandar nocy.
Przez litość boską, łaskę nieba,
jakoś się żyje, jakoś toczy.
niczym wrośnięty w ziemię kamień.
Odgórnie zdana na litość boską,
ziemsko na wdowi grosz złamany.
Wieczorem mówi, że popołudnia
zsyłają większy cień nadziei,
reszta to sól, wyschnięte studnie,
próżna wędrówka przez pustynie.
Nie jest z nią źle, jeszcze śpiewa,
dźwigając po dniu sztandar nocy.
Przez litość boską, łaskę nieba,
jakoś się żyje, jakoś toczy.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating