Wśród pęknięć

author:  Renata Cygan
5.0/5 | 8


Gdy już po wszystkich była egzaminach,
zagrały kiszki i zrzedła jej mina.
Zapach konwalii oblepiał jak masło.
Czas zacząć łowy. Tak pięknie śpi miasto.

Czerwone usta
i łyk zimnej kawy,
na twarzy pustka
jak mundur zniesławień,
drzwi obłuszczone,
wystygłe i bure.
Słońce z łez słonych
zachodzi za skórę,

noc pełzła cieniem latarni dzwoniących,
nad dłońmi gwiazdy, a w środku brak wzruszeń.
Deszcz ciem upadłych drży pośród zaksztuszeń,
on ją ramieniem zagarnia pół-drwiącym.

Z klepsydry ostrza
stękają wolniutko,
pogoda gorzka,
a wiatr cuchnie wódką.
Archipelagi
skundlonych oddechów,
szklanka alpagi
i haust hienich śmiechów.

On, cóż - ten tego... Fest gość wśród skowyczeń.
W tym przyklejeniu rozparty jak wyłom.
Tramwaj się leni, a drzewo nadgniło.
Ona dla niego siedmiorgiem jest życzeń...

Nienamacalnie
otrzepał z warg wągry,
schował konwalie
i garść hipohondrii.
Gnojówka z rynien
dzwoniła o płoty,
a on, jak w kinie,
rozrzucił banknoty...

Ona do wiosny przełknęła deszcz z smutkiem,
kupiła tosty, salceson i wódkę.
Pachnąca mydłem włożyła sukienkę,
by choć na chwilę wypięknieć wśród pęknięć...

RC 1.05.15

Inspiracja wierszem Josifa Brodskiego "Debiut"



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
27.05.2015,  PIT

My rating

My rating:  
26.05.2015,  A.L.

My rating

My rating:  
25.05.2015,  ParaNormal

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
24.05.2015,  TiAmo

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
24.05.2015,  Arkadio