w dniu jak w każdym innym
Tak naprawdę pełny księżyc
jest ponad szczytem tak czy inaczej
w barze za rogiem
kelner żegna ostatniego gościa
mama poprawia posłanie
na łóżeczku dziecka
tylko cień jak na pergaminie
słowa wydobywają krzyk
Prometeusz rozprawia się
przykryciem Nieba Zeusa
Wszystko dzieje się
obok nas
założyłem podsłuch
na liryki wygrywane harfą
z żeber tych, którzy podzielili się
władzą nad niebem
morzem i krainą dusz (bez mojej)
Z jej głębi piszę wiersz
przykryję nim księżyc i szczyty
ukaram samozwańczych bogów
dla nas zatrzymam róg obfitości
i wiersz
jest ponad szczytem tak czy inaczej
w barze za rogiem
kelner żegna ostatniego gościa
mama poprawia posłanie
na łóżeczku dziecka
tylko cień jak na pergaminie
słowa wydobywają krzyk
Prometeusz rozprawia się
przykryciem Nieba Zeusa
Wszystko dzieje się
obok nas
założyłem podsłuch
na liryki wygrywane harfą
z żeber tych, którzy podzielili się
władzą nad niebem
morzem i krainą dusz (bez mojej)
Z jej głębi piszę wiersz
przykryję nim księżyc i szczyty
ukaram samozwańczych bogów
dla nas zatrzymam róg obfitości
i wiersz
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating