Złoty deszcz i biały anioł
Jest taki czas, kiedy milkną organy i dzwony,
a cały świat nie udaje nawet, że słucha,
umiera ćma, zamyka skrzydła biały motyl.
To właśnie czas, gdy wielka noc nadchodzi.
A ona przyciemniona zasłuchana się skrada,
wycisza w sobie nadzieje troski i obawy,
czy zawieszona nad lasem pogubiona po sadach
da radę znowu odnaleźć się, poskładać.
Nic nie potrafi tak przerwać ciszy jak instrument,
nic spłoszyć mroku jak szumu zwieranych skrzydeł.
Dlatego noc przyspiesza jeszcze bardziej kroku,
aby ją dzień nie nakrył przed powrotem.
A on wskrzesi na nowo organy i dzwony,
ożywi ćmę, rozłoży skrzydła biały motyl,
a cały świat nie uda nawet, że się zdziwił,
gdy spadnie deszcz zwyczajny, a nie złoty.
a cały świat nie udaje nawet, że słucha,
umiera ćma, zamyka skrzydła biały motyl.
To właśnie czas, gdy wielka noc nadchodzi.
A ona przyciemniona zasłuchana się skrada,
wycisza w sobie nadzieje troski i obawy,
czy zawieszona nad lasem pogubiona po sadach
da radę znowu odnaleźć się, poskładać.
Nic nie potrafi tak przerwać ciszy jak instrument,
nic spłoszyć mroku jak szumu zwieranych skrzydeł.
Dlatego noc przyspiesza jeszcze bardziej kroku,
aby ją dzień nie nakrył przed powrotem.
A on wskrzesi na nowo organy i dzwony,
ożywi ćmę, rozłoży skrzydła biały motyl,
a cały świat nie uda nawet, że się zdziwił,
gdy spadnie deszcz zwyczajny, a nie złoty.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating