na śmietniku niechcianej miłości...
na śmietniku niechcianej miłości dwojga
poniewierały się ich zagubione serca
wiatr rozwiewał to zdradliwymi podmuchami
z krańca smutku w kraniec żalu
aż pokrył je czas zleżałych złości
buchnęło odorem zjełczałej zgnilizny uczuć
nastąpił samozapłon buzującej krwi
serca rozgrzały się znów do czerwoności
pałając na nowo gorącą miłością
jedno paliło się do drugiego
wygrzebując się ze śmietnika
uniósł je dym ducha namiętności
oczyszczając z dawnych zaszłości
- jak to miłość potrafi wzlecieć nad poziomy... !
poniewierały się ich zagubione serca
wiatr rozwiewał to zdradliwymi podmuchami
z krańca smutku w kraniec żalu
aż pokrył je czas zleżałych złości
buchnęło odorem zjełczałej zgnilizny uczuć
nastąpił samozapłon buzującej krwi
serca rozgrzały się znów do czerwoności
pałając na nowo gorącą miłością
jedno paliło się do drugiego
wygrzebując się ze śmietnika
uniósł je dym ducha namiętności
oczyszczając z dawnych zaszłości
- jak to miłość potrafi wzlecieć nad poziomy... !
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Aż
"daje po nozdrzach";)A mimo to miłość potrafi...
Bardzo ciekawa forma,kupuję.
pozdrawiam
My rating
Niby wiersz...
...taki "śmierdzący" ;) a trafia do mnie.Ciekawe metafory, fajnie zobrazowane uczucie.
Jest ciekawie. Z innej strony o miłości :)
pozdrawiam