"Sezon na leszcza"
Umówimy się w portowym mieście,
kiedy zjadą tam wszystkie pociągi,
w takim miejscu, gdzie ludzi najwięcej,
porą, kiedy już wszystko się zbudzi.
Promenadą szeroką od dworca
ruszy tłum wystawiony do wiatru,
jak chwiejące się łany pól zboża,
umówiony z tarczami zegarów.
Sam na sam ty i ja po zawietrznej,
aż syreny portowe i dzwony
nie ogłoszą „sezonu na leszcza”
(Dawno temu nasz raj utracony)
Na ramionach z duszami zegarów
wyruszymy z pośpiechem za resztą,
by nie poddać się magii i czarom.
W tłumie łatwiej jest ustrzec się grzechu.
kiedy zjadą tam wszystkie pociągi,
w takim miejscu, gdzie ludzi najwięcej,
porą, kiedy już wszystko się zbudzi.
Promenadą szeroką od dworca
ruszy tłum wystawiony do wiatru,
jak chwiejące się łany pól zboża,
umówiony z tarczami zegarów.
Sam na sam ty i ja po zawietrznej,
aż syreny portowe i dzwony
nie ogłoszą „sezonu na leszcza”
(Dawno temu nasz raj utracony)
Na ramionach z duszami zegarów
wyruszymy z pośpiechem za resztą,
by nie poddać się magii i czarom.
W tłumie łatwiej jest ustrzec się grzechu.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating