Machała dłonią len kradnąc palcami
Zmysł, w tiulu schowany, puki nie ochłonie,
nie pozna, prozy schowanej w aksamicie.
W postrzępionych, nierzadko przetartych jedwabiach
na w pół obrębione, kroją się zmyślną linią,
prostą stanowczą postawą.
Lekko podszyte, próbuje się przedzierać,
ze skrojonego uśmiechu,w lennych półsnach o byciu.
Próżno szukać lepszego materiału, igły ostrej
i wyczucia, z nieskrępowanymi nićmi
w cierpliwie rozbieganych szafach.
nie pozna, prozy schowanej w aksamicie.
W postrzępionych, nierzadko przetartych jedwabiach
na w pół obrębione, kroją się zmyślną linią,
prostą stanowczą postawą.
Lekko podszyte, próbuje się przedzierać,
ze skrojonego uśmiechu,w lennych półsnach o byciu.
Próżno szukać lepszego materiału, igły ostrej
i wyczucia, z nieskrępowanymi nićmi
w cierpliwie rozbieganych szafach.
- Nie przyległy świat | 23.08.2017
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating