idę

PO PROSTU TAK MAM,ŻE CHCĘ STĄD WYJŚĆ,
NA JAKIŚ CZAS ABY BULGOTAĆ PRZESTAŁO.
W GARZE POD KTÓRY PODKŁADAM MYŚL,
A MYŚLI NIGDY NIE BĘDZIE BRAKOWAŁO.
NIE PODDAM SIĘ RACZEJ,OBAWIAM SIĘ KOŃCA,
ŻAŁOŚNIE BYĆ MUSI BEZ UŻYWEK I SŁOŃCA.
JESZCZE BRZYDZĄ SIĘ MNĄ CMENTARNE ROBALE,
A JA NIMI WCALE,ALE.....

CHCĘ STĄD WYJŚĆ I WIEDZIEĆ MUSZĘ,
CZY WRACAJĄC TU BĘDĘ MIAŁ KLUCZE...
CHOĆ ROBACZYWY W ŚRODKU I NA ZEWNĄTRZ GNIJĘ,
OTWÓRZCIE MI DRZWI,SŁYSZYCIE JAK WYJĘ.
DRĘ MORDĘ JA I MOJE WNĘTRZNOŚCI,
POTRZEBNA MI JEST AMPUTACJA ŚWIADOMOŚCI!!!
JAK CHLEB SIĘ KRUSZĘ,PO WARSTWIE WARSTWA,
BO NA TO ŚCIERWO NIE MA LEKARSTWA.